KOLĘDA Z INNEGO PUNKTU ODNIESIENIA
Święta Bożego Narodzenia
To pamięć Dzieciątka upokorzenia
Z innego punktu odniesienia
Kto byłby dzisiaj dumny z faktu
Odmowy wynajmu aktu nietaktu
I z woli boskiej rentierów paktu?
Ciężarnej kobiecie odmawiać noclegu
Ustawiać ze świniami w szeregu
I pozwalać jej rodzić na śniegu?
Nie chciałbym wkładać kija w mrowisko
Dziegciu w słodkiej szopki widowisko
Lecz mnie dziwi to coroczne zjawisko
Gdy w cieple wygodnie celebrujemy
Z przyzwyczajenia troskę udajemy
Życzenia wesołych świąt sobie ślemy
Gdy płakać z żalu raczej powinniśmy
Jak sromotnie Dziecię powitaliśmy
Że miało tak być sobie wmówić daliśmy
Co poniektórym łatwiej w mity wierzyć
Niż z serca prostą prawdą się zmierzyć
Smutków nieświętych rodzin dziś przeżyć
Jakże im blisko do "żłóbka i sianka"
Gdy chłodu i pleśni wokół "sielanka"
A młodzi zziębnięci czekają poranka
Nie stać ich na czynsz w tym miesiącu
Marzą o kaloryferów gorącu
I spłacie długu bankowi tysiącu
Rządy, autorytety, kapłani
Nikt z nich nie jest za uśmiech tani
Dumni choć nadzy jak król przebrani
Betlejemska gwiazdka wciąż świeci
Na pamiątkę wszystkich tych dzieci
Co się rodziły wśród zwierząt i śmieci
Wyobraźni wolniejszej i śmielszej
Zadumy ponad tradycję głębszej
Myśli o niebie niż raz w roku częstszej