zielone może
odbite w błękicie nieba
bo myślom moim szalonym
dotyku ziemi potrzeba
a oczom toni miraży
ukrytych w chmurach na trawie
gdzie zawsze może się zdarzyć
co sobie tylko wymarzę
a więc odpływam swobodnie
dmuchając napinam żagle
i czując ten boski oddech
za burtę wypadam nagle
a tutaj blok numer siedem
i klatka schodowa w głębi
doprawdy sama już nie wiem
czy wracać czy dalej pędzić
a może ty mi podpowiesz
tak . ty co tkwisz w szarym oknie
czy myślom dać szaleć w głowie
czy ta idea cię dotknie
by płynąć w morze zielone
odbite w błękicie nieba
wszak myślom naszym szalonym
dotyku ziemi potrzeba
.
leśne ścieżki są jak żyły
lasów w których brodzi człowiek
poszukując onirycznych
snów ukrytych w liściach powiek
brzóz co okalają dróżkę
jak szczęśliwe wróżki lata
zapraszając na przechadzkę
po tętniących ciszą szlakach
leśnych ścieżek co jak żyły
napędzają nas tęsknotą
za tym co się w mroku kryje
kusi wielce i z ochotą
drzew co nieprzerwanie szumią
alfabetem leśnych ścieżek
dla tych którzy poszukują
nowych snów wśród dawnych wierzeń
- mijanie -
biegnij . biegnij moja duszo
w połoniny lasy zdroje
pooddychać czystą ciszą
i pogubić niepokoje
te potwory spod poduszki
co wyłażą nocą ciemną
zamieniając ciepły uśmiech
na goryczy twarz nikczemną
nic że jesteś uwięziona
zamknij oczy i oddychaj
jeszcze nie czas aby konać
jeszcze jutro znaczy dzisiaj
biegnij choćby sił ci brakło
na to ciało co mizerne
póki w dali widzisz światło
gór co zawsze będą wierne
tej tęsknocie nieskończonej
za wolnością nad doliną
w której wszystko co szalone
musi przecież kiedyś minąć