w cząstkach symetrycznej twarzy
i kształt obły wśród przedmiotów
których kruchość mnie zamieni
w pył na drodze do odlotu
tam gdzie nic już nie potrzeba
oprócz iskry pełnej światła
bo im bliżej będę nieba
w dół się będę mogła skraplać
na ten granit ostry twardy
co dziś moje stopy rani
gdy próbuję dojść do prawdy
o czym myśli obły kamień
.
kiedy staję się kamienna
moja obłość mnie nie razi
prawo duszy jest niezmienną
cząstką symetrycznej twarzy
odczuwania poza ciałem
tej całości świata który
tworząc we mnie niby.całość
reszty staje się konturem
i tak leżę patrząc w niebo
w którym błękit mnie otacza
bo miękkości mi potrzeba
choć jak kamień w dół się staczam
na skraj duszy poza ciało
tam gdzie obłość mnie nie razi
gdzie odczuwam więzi małość
w cząstkach symetrycznej twarzy