Zwierzyniec część 5
Minęły rocznice i kolejne święta,
O leśnej pandemii już nikt nie pamięta,
Winnych tej zadymy nikt wciąż nie rozliczył,
I martwych zwierzątek w lesie nie policzył.
Zmieniły się rządy, już żaba nie skrzeczy.
Lis został premierem, po wyborczej hecy,
Jest też koń z klapkami na swej wielkiej głowie,
Doradca premiera, prawnik co się zowie.
W odstawkę też poszli dawni prominenci,
Nawet osioł - zbrodniarz jakoś się wykręcił.
Ze starych znajomych tylko Bóbr pozostał,
To ten co nie wierzył w banialuki osła.
Gasi teraz pożary, co czasem wśród szyszek,
Jakiś zwierzak roznieci. Ma swoją gaśnicę.
Wojna w sąsiednim lesie faktycznie wybuchła.
Życie w niej straciła już niejedna mrówka.
Nie widać jej końca, chociaż lew zza wody,
Chce pokój wprowadzić wbrew tendencjom mody.
Na wojnie zarabia zwierzyniec światowy,
Sprzedając walczącym bociany i krowy.
Lecz wróćmy na chwilę do lasu naszego,
Lis ciągle wymyśla tutaj coś głupiego.
Żaba była tępa, on też, lecz sprytniejszy,
Chciał wprowadzić łosia na urząd ważniejszy.
Mały borsuk byka wystawił do ringu
I ten z łosiem wygrał, bo był po treningu,
A łoś, jak ta łania delikatny, słaby.
Koń, zaraz po walce miał spore obawy.
Twierdził, że sędziowie złe kartki podali,
Lecz na koniec byka na urząd wybrali.
Znów na dwa obozy las nasz podzielili
Gdzie po każdej stronie sporo jest debili
Wciąż nie wiem dlaczego w lesie tyle waśni,
Wszak jest dla każdego. Ktoś mi to wyjaśni?
GrzesioR
10-08-2025