fryga
jak poczucie piękna w sobie
bez narcyzmu z głębi wnętrza
poczuć czym się karmi człowiek
z tą lekkością iść pod górę
pod wiatr i pod żywioł każdy
tak by życie było cudem
mimo tej okrutnej prawdy
że ból wszelki jest nam dany
na pokutę przed wiecznością
więc ubieram duszę w ramy
oplecione słów miłością
.
na pohybel tej inności
która jest mi solą w oku
miękko nurzam się w miłości
której muza oraz spokój
są ciężarów wybawieniem
od niechcianych kadrów życia
na pohybel więc milczeniem
rażę niechęć w cudzych krzykach
stan to jest wręcz doskonały
mimo soli co tkwi w oku
cud miłości idealny
zawsze przynoszący spokój
.
nim polegnę w słów bezładzie
radość niechaj bronią będzie
niech zakończy wszystkie kłótnie
nim ostatni spór polegnie
we mnie niczym parafraza
wszystkich nieskończonych waśni
których mnogość tak poraża
niczym smoki z chińskich baśni
nim polegnę daj je zabić
śpiewem w którym wszystkie nuty
w końcu będą mogły sprawić
że pożegnam wszystkie smutki
nim polegnę nim zapomnę
co napędza mnie istnieniem
pozwól słowom śpiewać we mnie
niech nie będą pustym brzmieniem
.
moim światem rządzi siła
niezależna od zaszłości
które dawno przetrawiła
przy pomocy słów miłości
ułożonych w życia kręgu
tak by nigdy nie zabrakło
wolnej woli mimo lęku
zawsze móc zaświecić światło
daje mi ta moc istnienia
w świecie który trzymam w dłoni
chociaż się historia zmienia
miłość zawsze się obroni
pozwalając rządzić piórem
w którym lekkość jest jak siła
co odmienia każdą bzdurę
w wysublimowany klimat
.
zanim czas się zmieni
nim minie minuta
pozwól się dotlenić
wolnością oddychać
nim się czas zatrzyma
na krawędzi nieba
pozwól niczym fryga
prędkości się nie bać
niechaj oddech niesie
mnie na krawędź czasu
pozwól . nic to przecież
nie zrobię hałasu
na krawędzi nieba
nim się czas zatrzyma
pozwól mi się nie bać
kręcić się jak fryga
.
