"Z tego, czy nie z tego świata"
gdy ogarnia mnie spokój.
Po całym dniu zawirowań i sztormów,
gdy siadam z kubkiem herbaty
i do moich uszu spokojnie przenika
„Fly me to the moon”.
Głęboko oddycham całym światem,
i mocno przytulam ten świat do siebie.
Cierpliwie czekam, aż poruszy się
we mnie moc emocji,
wzruszenia i wdzięczności.
To takie proste i takie trudne zarazem,
bo świat nie jest idealny.
Co byś mi powiedział dziś,
gdybym mogła spojrzeć Ci w oczy?
Czym mogłabym się pochwalić,
gdybyś uznał, że to ten moment?
Nie jestem gotowa.
Łudzę się, że świat mnie potrzebuje.
Ciągle przecież spaceruję
po ścieżkach losu,
podnoszę z ziemi wspomnienia,
które ktoś osierocił
i daję im drugie życie.
Zbieram o świcie krople łez z traw –
tak wiele śladów bólu
zostało po wieczornym deszczu.
Leczę złamane ludzkie serca,
nastawiam przetrącone anielskie pióra.
Nie wiem czy bardziej jestem z tego,
czy nie z tego świata…
