Laleczka
Zanim znienacka odlecę.
Nim jako spłoszona łania
Zbiegnę bez pożegnania.
Byłam twą zabaweczką,
Twą chwilową, szmacianą laleczką
Którą jako dziecię porzuciłeś
Gdy blaskiem neonów pośpieszyłeś.
Pytałeś stale kimże jest ta ona
Która śpiewała Ci do ucha jako boska Madonna
Żadnym aniołem przecież nie była
Bo któż widział anioła bez ni jednego skrzydła.
Toż to zabawka, otulenie dziecięce
Nadal leży tam gdzie młodzieńcze serce
Którego nigdy w chłopcu nie było
Biło jedynie wątpliwości widmo.
A ona wypatruje w strugach przeszłości
Zegar tyka, rozbrzmiewa w nicości.
Poczeka, donikąd już nie spieszy,
Bowiem dziecięcia żadnego swą nicością nie pocieszy.