W ciszy apogeum
Mglisty poranek chłodem świat owiewa,
srebrzyste krople na liściach migoczą,
pierwsze promienie w rannej ciszy tańczą,
krzykiem dzień wita obudzona mewa.
Żurawi klangor brzmi tęsknotą lata,
ponad rżyskami w mgle skąpane wrzosy…
Eterem, ciężkim od porannej rosy,
zaspane słońce pnie się brzegiem świata.
Żwawo ożywia ziemia rozbudzona,
oczarowana porannym misterium,
wchłaniając światło w wilgotne ramiona.
Gdy dzień się rodzi w brzasku perygeum,
płynie do nieba modlitwa pokorna
hymnem dziękczynnym w ciszy apogeum.
