Oddajcie mi go
Nie dotykam twoich zabawek
w obawie, że ich nie znajdziesz
na swoich miejscach, i w obawie,
że zupełnie pęknie mi serce.
W każdym kącie, z roku na rok,
rozpacz rozkłada się mocniej;
upragniona nadzieja
wciąż omija nasz dom -
spłakany i stęskniony
za twoim śmiechem,
za twoim ciepłem,
za pierwszym krokiem,
za tobą całym.
Nie zdążyłam pokazać ci
jaki jest świat,
i jak rozpoznać
dobro w ludziach.
Miażdżę serce, by wycisnąć
jeszcze trochę wiary
na ostatnie ucałowanie
twojej rozdartej, dziecięcej
ufności.
Wyrywam się z sideł śmierci;
bo kto jak nie ja przytuli
twoje ciało, gdy w końcu
się odnajdziesz.