Wiersz pierwszy z brzegu
poza kropkami horyzont
spacja odcięła od zdarzeń
których nigdy nie poznam
bo nie przyciąga mnie tam
krzyk żaden nawet i nikt
Tylko przed słowem stoi
i na mnie wciąż kiwa to nic
palcem wskazującym słońce
chyba mi powiedzieć chce
żebym go nie wykończył
czy coś tam plecie nieważne
Przecież wcale nie zamierzam
niech tam sobie zejdzie samo
w moim modrym tu wierszyku
za tę chmurę świerszczy i mew
unoszącą się tuż nad rzeką
zamkniętego obiegu sfer
coraz ciemniejszego błękitu