GMINNI MY POECI
gdzie szerokość mierzy się wierszem
a długość zamknięta w przenośni
miejscowości jak piegi na skórze
biedne i bogate, głębokie jak westchnienie
lub płytkie jak kałuża w letni dzień
tu poeta szlifuje rym o miedzy
tam sąsiad odkurza zakurzony aforyzm
a w odległej dolinie fraszki jak wiatr
unoszą się między chałupami
od głowy do głowy, od ławki do płotu
turyści przybywają z plecakami zachwytu
szukając wersów, co pachną chlebem
lub przypominają bruk starego rynku
na północy poeta na trawie
posłał haiku na rwącej rzece
na południu strofy jak góry limeryków
ostre, strome, ledwie zarysowane
wschód to ballady na bazaltowych kamieniach
a zachód plecie sonety ze światła
pomiędzy polami tulipanów
każde terytorium rymem oddycha
każdy wers brzmi własną melodią słów
każdy rym zna swoje granice
każda metafora spoczywa na słupie
wyznaczając portalowy podział utworów –
formalny podział krainy wierszy
a choć podział administracyjny surowy
słowa płyną ponad barierami
każdy z nas jest gminnym poetą:
czy bawi się słowem, czy karmi nim duszę
czy wzdycha nad życiem, czy po prostu pisze –
słowa są wspólnym mianownikiem serca