WYRAZY UZNANIA
pająk przędzie sieć z sekund zardzewiałych
w skórzanym rękawie czaszka gwizdnie rytm
niebieskie wino wlewa się w korzenie krwi
kolana ziemi uginają się pod ciężarem słów
krople deszczu liżą dachy jak węże
pod poduszką szept uwięziony w krzyku
ugięcia drzew parują w wirującym pyle
cegły unoszą się jak skamieniałe motyle
przekleństwo dotyka klawiszy zimnym ściskiem
na skórze miasta grzmoty stukają palcami
pustka ma smak cynamonu, ostry, niewyraźny
w słowach drzemią ryby, martwe, przezroczyste
zamknięte dłonie odbijają echa ukrytych źródeł
pod osłoną kory, cichy lot pomiędzy nocą a wiatrem
lustra kradną odbicia jak osamotnione jaskółki
ruchy powietrza przypominają ścieżki z popiołu
wyrazy uznania płyną jak rzeka bez brzegów
spływają przez szczeliny owacji, zatapiają obłoki
a potem…
tylko cisza
tylko cień
tylko pusty głos
który odchodzi
na końcu wszystko staje się tylko porywem
tym jednym wyrazem
który nie potrzebuje słów
bijąc brawa