PRZYKŁAD Z GÓRY
kamień krzyczy jak niemy gwóźdź
światło biegnie wstecz, do źródła cienia
powietrze wypluwa białe ptaki z betonu
w sercu cieczy rodzą się stalowe kwiaty
gładki teren milczy w obliczu próżni
drzewa wyginają się w stronę podejrzeń
a ziemia rozstępuje się jak spłoszona dłoń
rzeka splątanych myśli płynie w bezruchu
sny obierają skórę ze słonecznych łusek
noc zakłada maskę z płynnego żelaza
pająki szyją suknię dla bezkształtnej wody
w trawie odbija się echo kroków znikąd
głos ptaka zatacza koła w pustym niebie
pamięć oblewa się światłem, nic nie widać
przykłady płyną z wnętrza płaskiego kamienia
przezroczyste motyle śnią o wysokości
wiatr tańczy na wodzie, łamiąc swe skrzydła
krople rosy zakleszczają się w szynach myśli
a co, jeśli teren jest płaski i góry nie ma?
przykłady wyłaniają się z samego powietrza
z oddechu drzew, z szelestu umarłych liści
każdy krok na równinie staje się wierzchołkiem
a każda chwila – wspinaczką na szczyt
którego nie było
ale teraz jest
na razie, na dnie