Świat
ten zakręt bardzo długo już trwa,
człowieka olśnienie, jakieś tąpnięcie,
do prostej drogi wszechświata zaklęcie.
Na twarzy uśmiech, lecz bez radości,
heheszki, drwiny, przepych zawiści,
zwierzęcy nawyk, szydera gości,
najstraszniejszy sen dawno się ziścił.
Skrajna zazdrość i rywalizacja,
zatacza już ostateczne kręgi,
pęka w szwach ludzka formacja,
ledwo widocznej czarnej wstęgi.
Świat sam nie zawoła ratunku,
daremne wyczekiwanie,
mamy przemianę dziwnego gatunku,
co człowiekiem było nazwane.