wokół
wbrew twarzy nad prawdą
w nurt rycia w przeręblach
z przepadłych pod szablon
nie gasić chcąc wspomnień
zmieniwszy sen w przekręt
przeczuwać w krąg o mniej
póz noszenia w przestrzeń
wprost zdarzeń u zgrywań
trzeszczących wachlarzem
płochliwych wszcząć bilans
wstrzymując tkwić w parze
swym przed po bezdrożach
z rączką w rękach wszędzie
choćbyż wszczynać rozkład
w ufności przed szczęściem
w krąg przejścia; majętność
przyprószać bezdźwięcznie
z niej łuszcząc przyjemność
gdy szczodry trwać pięknie