Bez tytułu
Zbieram pokruszone strzępy siebie
Scalając ze sobą
Próbując zrozumieć
Co się właściwie stało
Pokładam dzieję
W jesiennych porankach
Kiedy rosa na trawie się budzi
A kołnierz chmur ostaje na niebie
Jakby słońce dostało wilczy bilet
Do mnie zawsze może wrócić
Chociażbym miała spopielone trzymać serce
Na otwartej dłoni ku wieczności
Ze znikomym blaskiem w oczach
Ufam źrenicom słonecznym
Co przesuwają ślady na wietrze
Prowadząc mnie jeszcze nieocalałą
Klaudia Gasztold