Na początku rzucasz na kolana Dubajem niby bajkowy ale to tylko ziarenko piasku wśród szczytów traw.
Jak by to powiedzieć ziarno pisku to jedno szczyty traw to drugie a gdzie coś większego?
Takie porównanie sugeruje dwie rzeczy, że coś większego wspanialszego od Dubaju jest na wyciągnięcie reki no i że to coś większego jest niczym w porównaniu z czymś na prawdę wielkim, co swoja droga też jest o rzut kamieniem lub dwa żabie skoki lub pól rzutu beretem.
i zaraz się dowiadujemy co jest tym drugim i co jest tym trzecim. to drugie sobie daruje bo to tylko trawa przejdę do tego trzeciego, czyli z powrotem do Dubaju(chyba bo się zgubiłem w tej trawie).
Ta niepojęta uwaga. twój "obiekt pożądania" na prawdę robi na tobie wrażenie takie że cały świat za nim zjeździsz żeby tylko na ciebie spojrzał :) albo to facet którego kochasz na zabój albo to sam Bóg.
No może być jeszcze że w swoim mężczyźnie marzeń widzisz cząstkę swojego Boga ale to chyba już nadinterpretacja :D
Tak czy owak robisz to tak zwiewnie i eterycznie że dech zapiera ;)