ona lizak
pat radości, krzyku, wrzasku;
w roli piasku jakby schludnie
nie spogląda bo zza krzaków
boi szczodrze się świstaków
lęka brzdęków się i młotków
czesze świeżość swą, a także
aksamitość sukien przodków
pysznej wiśni część czerwonej
ponad barwę wprost do czerni
kiedy na w pół blask biedronek
kroć czarnemu wnęk wymienić
gdzież więc szukać duszy kotkę
oczy parząc wśród okrucieństw
kiedy w spadochronów poprzek
ściegów dreszczom mogła uciec