Rozterki poety (z przymrużeniem oka)
kto jest mądry, co się zowie,
czy ktoś teraz wiersze czyta,
bo mi kwestia ta umyka.
Czasem myślę , moi drodzy,
że poezji czas już minął,
i choć smutek mam na wodzy
łezki zaraz mi popłyną.
Wiersze teraz raczej z mody
wyszły całkiem nieroztropnie.
Może jeszcze do niej wrócą,
że i dla nas czas się cofnie.
Będzie tak, jak już bywało,
że poeta kroczył dumnie
i nazbierał chwał niemało,
zanim życie skończył w trumnie.
Sam pamiętam takie czasy,
gdy nie siląc się na miny,
na poezji mej niuanse
podrywałem cne dziewczyny.
Teraz coś nie bardzo widać
chętne na te przedsięwzięcia,
chyba lepiej muszę pisać,
by mieć znowu osiągnięcia.
Choć obawiam się , nic z tego
już nie będzie, nie te czasy,
więc z zazdrością mój kolego
patrzę na twe rarytasy.
Gdy poezji urok mija
i odchodzi do lamusa,
pora chyba pisać prozę
albo może coś z sennika.
Takie dzieła mają wzięcie
większe niż spowiedzi duszy.
Nie chcę zostać na zakręcie,
wolę wszak do przodu ruszyć.
Więc zaczynam me starania,
do nauki pora wrócić,
dosyć tego narzekania,
czasy smutku trzeba skrócić.
Zacznę może więc kryminał,
pomysł stary mi się ziści,
zaplanuję taki finał
niczym u Agaty Christie.
Może też spróbuję wenę
zagnać do pisania sztuki,
mocne sceny mają cenę
i gromadzą moc publiki.
Jeszcze pisać książki mogę
o nalewkach i przepisach,
choć tu wróżę sobie gorzej.
Ale! Sądźmy po wynikach!
Nie wiem , co by jeszcze wdrożyć
i z jaką wyruszyć wizją,
aby życie moje dożyć
i zakończyć twórczą fuzją.
Czekam więc na podpowiedzi,
by frustracji minąć progi,
dla mnie był to czas spowiedzi,
dla was taki czas nadchodzi.
(Składam jednak wyjaśnienia,
zmuszony sumienia głosem,
że powyższe wynurzenia
są przekory mej owocem.
Nie zamierzam chować pióra,
przestać spać na komputerze,
bo zrobiła by się dziura
w mojej duszy niczym w serze)