*** (W moim domu...)
pilnowałem ognia,
więc dbałem,
by płonął równo,
a drewna nigdy nie brakowało.
Przy moim stole
zawsze było miejsce
dla przyjaciela,
nie było zaś miejsca
dla bezdomnego.
Miałem zawsze serce
dla moich dzieci,
dla dzieci z Sudanu Południowego
miałem współczucie,
które nic nie kosztowało.
Prowadziłem
w miarę przyzwoite życie,
dokładnie opłaciłem
swoją drogę,
jak mawiają Anglicy.
Nie byłem nic winien
tym, którym się nie powiodło,
wyrzuty sumienia
trzymałem na inne okazje.
Czasem przy goleniu
zastanawiałem się,
czy nie jestem przypadkiem
zwykłym łajdakiem,
ale dochodziłem do wniosku,
że nie różnię się
od innych.