Traktat o miłości
nie wiadomo z czego,
bo przecież nie z piękna,
które swoimi
chodzi drogami.
Niektórzy mówią,
że to Amor,
zwany też Kupidynem,
oddaje celny strzał,
a potem zanosi się
od śmiechu.
Inni twierdzą,
że to w gwiazdach
albo notesie Pana Boga,
przypisano nam siebie
jak rozmaite kolory
do naszych tęczówek.
Są też tacy,
którzy chrząkają
i drapią się po głowach
na dźwięk tego słowa,
twierdząc, że miłość
jest pomysłem
naiwnych panienek.
Ciekawe jest to,
że każda miłość
kończy się tak samo,
to znaczy wielkim
zdziwieniem,
że jednak to koniec…