kształt światła
nie czuję potrzeby żeby omijać
tłum szerokim łukiem
brakuje jedynie kilku zachłannych objęć
spojrzeń prosto w źródło
czasoprzestrzeni
nie chcę kochać tak
żeby zabrakło wszystkim światła
miłość nauczyła się na pamięć
swojego imienia
wznoszę skrupulatnie bezsenność
wykradzioną zbyt tkliwej nocy
buduję kolejne dni wydarte pamięci
śnij śnij z całych sił
aby jutro nie przyznawało się
do przyszłości
żeby odzyskać drogę powrotną
od pewnego czasu moje ciało
stało się za ciasne dla duszy
nie sprzyja mi tutejsze niebo
wschód słońca przestał obchodzić
cóż że twój smutek
ma kształt światła
cóż że życie zasnęło w połowie
wkrótce odszukam zakłamany czas
piedestał na którym wzniesiono
naszą marność