Paradoks nie do wypowiedzenia
można porównać do zgody
na pomyślenie o sobie z punktu
widzenia mnie przez inną istotę
którą odnajduję w sobie, czyli
pozwalam sobie na swego rodzaju
schizofrenię, która jest świadoma
ale to, co się właściwie wtedy dzieje
można, być może, tak myślę, wyrazić
najbardziej bliskoznacznie - jedynie
z tego innego punktu, więc jak
i co się dzieje naprawdę - we mnie?
:) Racja. Po prostu wystarczy siebie obserwować i nie osądzać nie komentować. A powtarzalne reakcje itp. z czasem zaczną się ujawniać i może będą, jak wiry, wskazujące mechanizmy w, z dystansem zobaczonym - sobie samym :)
A Karmazynowy Król... Fajnie, że lubisz :) Pozdrawiam
Czy Ty to Ty? Myślę, że tak, choćbyś nie wiem, jak bardzo myślał, że nie. Bo skoro Ty myślisz, że Ty możesz nie być sobą, to skąd wiesz, że w ogóle jesteś Ty... Może Ciebie nie ma? Albo jesteś bez siebie.
Czy można istnieć bez siebie? I mieć tego świadomość?
Same iksy :-)
Każde drzewo, w moim świecie jest zawsze mile widziane. Zwłaszcza bez z ławeczką i całkiem rozbrojoną dziewczyną :-) Niech się wtedy dzieje nawet wola nieba... ;-)
Z tymi palami, to chyba przedobrzyłaś nawet, jak na nie wiadomo, co było dalej z tą dziewczyną. Iks wie, o co tu chodzi, a dzieje się mimo wszystko, co kto wie. Ale po co?
Ciii... Bo trzeba będzie tłumaczyć znaczenie każdego słowa, aż zbrzydną i zmienią w bruk definicji, po którym potoczą się głowy naszych wierszy do rąk własnych, czyli czyich? I co to znaczy bruk? A dlaczego głowy...? I co mi po myśleniu?
iks na iksie
na iksie iks
a na tym iksie
jeszcze jeden iks
(parafraza cytatu ze wstępu do "Kamień na kamieniu" Wiesława Myśliwskiego
Jak powiedział schizofrenik do odbicia w lustrze - wszyscy musimy zachować spokój. A na poważnie. W całym życiu mam do odegrania szereg ról...Ucznia, nauczyciela, ojca, syna, obrońcy, męczennika... Aktorzy nie zawsze się ze sobą zgadzają która rola w danym momencie powinna być pierwszoplanowa.
Dobry aktor, wlewa w swoją rolę tyle pewności w swojej komunikacji ze światem, w którym dane mu było zaistnieć, co w swoje życie aktora, kiedy schodzi z desek i wraca do domu... Scena jest zawsze dobrym początkiem, żeby w jakimś temacie pójść z rozkminką dalej tego, co jest resztą i zawsze milczy, stojąc za sceną... :) Dzięki za komentarz
:) Wiem, jak wygląda światło widziane przez pryzmat, zachwyca mnie jednoczesność wielu zdarzeń, które muszą zaistnieć, żebym mógł zobaczyć jeden promień :) Wers światła - Pozdrawiam serdecznie - pędzi do Ciebie z prędkością światła... na dobranoc :)
Ja także "inną istotę (...) odnajduję w sobie" i mam problem z nimi, bo ta spontaniczna i emocjonalna za nic nie chce słuchać tej rozsądnej i opanowanej, a powinna, bo byłoby jej łatwiej w niektórych sytuacjach. Obie są prawdziwe.
Bardzo fajne rozważania:)
Dzięki, Lidio. ten paradoks, to świadomość, że za widocznym na piedestałku ego, stoi istota, która go stworzyła, ale nie stworzyła siebie. Kto jest prawdziwy, jeśli ego jest częścią ciała? Bo nie chodzi o teoretyczne rozważania, a o wejście w świat realnych znaczeń tego, co jest zawsze, więc co dalej? Jak w to wejść, przejść i wyjść z drugiej strony? Kogo słuchać? Siebie - tego na usługach świata namacalnego, czy tego, co radykalnie mówi Ci w oczy: W Twoim stworzonym świecie, jedynym związkiem, który ma jakąkolwiek wartość, jest Twój związek ze Stworzycielem? Rozważając to w kontekście wiary, czy nie wiary, możesz dyskutować i szukać poklasku dla swoich pomysłów, ale nadal nie będziesz niczego wiedział, póki się nie zwrócisz całą swoją uwagą w stronę Źródła. Do którego najpierw musisz chcieć znaleźć drogę, a potem zdecydować się nią iść, rozwiązując po drodze takie, np. jak mój - osobiste paradoksy... Czy więc śmierć ciała i pożegnanie tego świata, ma być końcem tej wielowymiarowej wędrówki? Ego powie, że tak. A ja mówię, że nie. Lubię swoje ego, ale nie pozwalam mu już podejmować kluczowych decyzji, bo ostatecznie zawsze przez cudowne manowce wyprowadzał mnie w pole, ole! :) Pozdrawiam
No właśnie o tym jest moja Bardzo prosta konstrukcja! I uwierz, że jakbym to wszystko, co myślę, mówiła na głos, psychiatrzy mieliby co robić ;) Ale trzymam się tekstu Kornela - z "kontrolowaną schizofrenią" można przez życie iść i to całkiem przyjemnie w dodatku, nie odjeżdżając do reszty :D A w tym temacie mam jeszcze jeden i dwa wiersze nawet w głowie, tylko załapać je muszę, bo na razie biegają bez smyczy :D A poza tym cieszę się, że nie tylko ja mam takie wariackie rozkminki :D
Kiedy "Niemożliwość poznania", jak to nazwałaś, przyjąłem za fakt, sprawiło mi to ogromną ulgę, dzięki której m.in. uważam, jak Ty, że "wcale nie musi się kłócić z uciechą z tego życia i czuciem go pełną piersią, wręcz przeciwnie :)" Skoro droga jest wieczna, a cel pewny, to każdy jej szczegół jest ważny, ma znaczenie, na coś wskazuje, nie zakazuje, nie potępia, nie poniża, czy każe pokutować? Po prostu jest pod stopami, żeby ją nimi czuć i jak najbardziej się cieszyć, radować i bawić, zaś w powadze nawet tragedii nie zamykać się niczym w bombie której detonację możemy usprawiedliwić. Nie, nie ma usprawiedliwienia żadna postać gniewu, a "gniew boży", to wymysł hochsztaplerów, albo innych pomylonych myśloludków z egoplasteliny :) Poza tym sporo w tym temacie, Lidii napisałem...
P.S.
Rododendron, czyli różanecznik, pod którym rośnie rabarbar...
w cieniu stary
jął się z dynią brać za bary
aż tu przyszła ciotka z koszem
rozdeptała grunt kaloszem
w dłoń chwyciła małe grabki
i wyrwała chwastom łapki
:D
Tak że rozkminki, to najlepsze witaminki na wędrówki i pod pierzynki ;)
Przy drugim podejściu już zupełnie inaczej zobaczyłam ten wiersz. Ale! Możesz nie zamierzać iść przez życie z chwilami egzystencjalnych "wglądów", ale to się przecież dzieje. Jeśli już zaistniało, to wpływa na Twoje dalsze koleje. Ponadto, z innego punktu, masz naturalną skłonność do tychże sekcji, w związku z czym, nawet jeśli grawitacja będzie Cię "uziemiała", chwilami będziesz się wymykał i rozmyślał, chociażby w intymnych zakamarkach własnego umysłu. Przekonamy się o tym szybko wraz z następnymi wierszami :) Niemożliwość poznania jest kusząca, jak dobry afrodyzjak :) I wcale nie musi się kłócić z uciechą z tego życia i czuciem go pełną piersią, wręcz przeciwnie :) Choć nie zawsze. Zaczynam gadać sama do siebie już widzę, więc nurkuję z powrotem w codzienność, do tych rabarbarów i w ogóle :D
P.S.
Rododendrony??? 🤔😄
Ciekawie się zrobiło :) to dodam, że te paradoksy, koany, nagłe zachwyty, paraliże, czyli wglądy, to ja to osobiście nie zamierzam iść z tym przez całe życie, no, co Ty?! :) Ja tam pójdę dalej, Ty zresztą pewnie też, przecież wiersz za wierszem piszesz też ;) A może zakręcę się prędziutko, jak bączek z kapsla wypełnionego saletrą z cukrem i wystrzelę w kosmos? Hm... Kuszące :)
I czy słyszałaś saksofon na tle potrojonej perkusji? ;) Sobota, to w głowie robota :) Pozdrawiam i wracam do rozrabiania z rabarbarami w rododendronach!
Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.
Klauzula Informacyjna
Szanowni Użytkownicy
Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).
W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.
O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.
Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.