Gość z lustra
Moje lustro, no bo przecież nie ja,
Jest jak portret Doriana Graya.
Wszystkie smutki i radości w życiu
Się odbiły na moim odbiciu.
Spojrzeć na nie wcale się nie boję,
Ale widzę - ten gość przeżył swoje,
A pamiętam, był - może nie śliczny,
Ale szczery, młody, sympatyczny
Tak niedawno. Dziś po latach paru -
Pomarszczony i zgarbiony staruch.
Prawie całkiem gość siwy jest dzisiaj.
(Dobre chociaż to, że nie wyłysiał.)
Tego zagrać się raczej nie uda:
Gość się z bólem porusza i w trudach.
Czas nie obszedł się z nim zbyt łaskawie.
Fakt. Gość przeżył całe życie prawie.
No i po cóż mi Boże takiego
Przydzieliłeś typa - alter ego?
Przecież ciągle jestem byczy chłop. Że
Nie wyglądam, jak on - wiem to dobrze.
On stetryczał, zestarzał się, ale
Ja za to - wcale.
.