CHCIAŁBYM...
Łatwe, proste, przyjemniejsze
O przyrodzie, życia pięknie
Żart, że Jaś ze śmiechu pęknie
Lecz mi ciąży odium stresu
Walczyć tak o byt bez kresu
Trawią mnie od środka strachy
Planowane giełdy krachy
Sojusz cara i grubasa
Dociskanie wiecznie pasa
Dożynanie średniej klasy
Wyciskanie przez rząd kasy
Na nic nie mam już ochoty
Przygniatają mnie zgryzoty
Tak więc spod tej ciemnej chmury
Kończę rym ten już ponury
Kończę również i dlatego
Na progu Roku Nowego
Bo po prostu nie wypada
Dołować w święto sąsiada
Życzę wam, a także sobie
Pasażerom na tym globie
Byśmy czas wykorzystali
I kolejny rok przetrwali
Zdrowi i o rok mądrzejsi
Pokorniejsi i hojniejsi
Od tyranów wolniejsi
Wobec prawa równiejsi