Galareta
Cóż robić, gdy brak ryby, słoniny, kotleta,
A na człowieka czeka oszroniona seta?
W tych dramatycznych chwilach święty mnich Filaret
Zalecał chrześcijanom spożycie galaret.
Galareta to mięso warzone w rosole,
Rozdrobnione i zlane z rosołem do forem.
Gdy odpowiednio długo będziemy czekali,
Rosół się w studzieninę pięknie nam zestali,
A w owej studzieninie będą zatopione
Rozmaite warzywa, mięso rozdrobnione.
Widać je, jak w bursztynie czasami owada,
Lecz bursztynu - jak wiecie - nikt raczej nie jada.
Natomiast galareta, na przykład z gęsiny,
Skropiona gęsto octem, lub sokiem z cytryny
To nie tylko, kochani, jest kęs smakowity,
Lecz też wspaniały podkład pod haust okowity,
Która, chociaż zmrożona, nieźle cię rozgrzewa,
A kiedy po żołądku pełnym się rozlewa,
To żar swój galarecie zjedzonej oddaje...
W trzewiach znów galareta rosołem się staje.
To prawdziwa poezja! Klękajcie narody!
Nie jakieś epopeje, sonety czy ody,
Ale te krótkie chwile, co przypominają
Człowiekowi, jak było przed wygnaniem z raju.
Zatem chwałę galaret moje strofy głoście,
Bo trudno się ich wyrzec. Nawet w Wielkim Poście
Gdy trzeba zrezygnować z kotletów, golonek...
Wciąż je się galarety (te z ryb przyrządzone).
.