X

Logowanie



Zapomiałaś/eś hasła? Przejdź do procedury resetującej.

Kobiety jak magnolie zakwitają za szybko (prozą spisane) 3

Wiersz Miesiąca 0
wolny
2021-12-22 10:52
Nad ranem wróciłam do pustej szczeliny pośród betonowej komuny. Gdzieś tam na wschodzie Słońce budziło się do życia. Jak dobrze, że niedziela – pomyślałam. Wzięłam prysznic, nastawiłam budzik i usnęłam.
Punktualnie o czternastej zadzwonił domofon. Wjechał na górę i zagwizdał z podziwu, gdy mnie zobaczył. Przytuliłam się do niego, lecz on tylko poprosił o wodę.
— Gotowa? — To jedziemy, mamusia nie może się denerwować.
— Daj mi jeszcze chwilkę, muszę do toalety.
Usłyszałam ciężkie westchnienie.
Wsiedliśmy do jego mercedesa, granatowy lakier lśnił jak noc Kairu. Jechaliśmy w milczeniu. Przekroczyłam po raz drugi próg domu Pelczarów i poczułam ten sam powiew chłodu co poprzednio.
— Jesteśmy! — krzyknął Filip.
Weszliśmy do salonu. Zza dębowych drzwi wyszła kobieta Jak-Ty-Wyglądasz-W-Tej-Szmacie? — Powitała mnie z przyjemnością.
Poczułam łzy w oczach, a Filip stał jak cielątko. Kobieta Mogłabyś-Pomóc-Ale-Ty-Nic-Nie-Potrafisz. — Zniknęła za drzwiami, pozostawiając w moich oczach szpilki.
Mój chłopiec, zamiast przytulić mnie oznajmił:
— Pójdę pomóc mamusi. — I nie czekając co odpowiem, pobiegł w stronę kuchni.
Słyszałam jazgot kobiety Kto-To-Widział-Mężczyzna-W-Kuchni...
Około czterdziestu minut trwało przygotowanie stołu i układanie serwetek, sztućców, zastawy, a na przystawkę dostawałam przekąski słowne. Po czym na stół wjechała ta słynna nadziewana kaczka, kobiety Ty-Nigdy-Mu-Nie-Dogodzisz.
Obiad przebiegał w atmosferze złośliwych uwag, a kobieta Zawsze-Będziesz-Zajechana uświadomiła mi, na jakiej jestem pozycji w oczach przyszłej teściowej. Byłam spętana, niczym w kaftanie bezpieczeństwa i nie potrafiłam się uwolnić z tych powiązanych troków. Przydomek „zajechana” oznaczał przybłędę z innego świata. Filip siedział spokojnie, a kiedy się odzywał, jego słowa były zwinięte w kłębek.
Kiedy wyraziłam chęć pójścia do domu, i poprosiłam o odwiezienie, kobieta Przecież-Są-Taksówki popatrzyła na mnie i rzuciła oschle: - Można zamówić.
Pod koniec września Filip zabrał mnie do swojej ciotki Magoniowej, najmłodszej siostry jego ojca. Starej panny, mieszkającej w Zawoi, na widowisko powitania jesiennego redyku – powrót pasterzy z owcami do domu. Jego dziadek kiedyś był najważniejszym bacą we wsi.
Cały wyjazd został zaplanowany w tajemnicy przed kobietą Z-Hołotą-Się-Nie-Zadawaj. Ciotka wiedziała naprawdę wszystko, wyznała mi w tajemnicy wiele smakowitych szczegółów z życia swojej bratowej. Jej rodzice, matka - sprzątaczka w kancelarii prawniczej na Podwalu i ojciec magazynier w składzie dywanów przy ulicy Filipa, poczęli kobietę Ja-Pochodzę-Z-Mieszczańskiej-Rodziny w przypływie, Bóg wie jakiego szaleństwa, pomiędzy ławką w parku, a już dawno wyschniętą sadzawką. Oboje pozbawieni polotu i wyobraźni żyli w całkowitej zgodzie, poukładani jak akta w kancelarii, prości i banalni jak wzorzyste dywany nieloty w hurtowni.
Kiedy zmarł ojciec kobiety Dobrze-Że-Odszedł, jej matka awansowała na gońca. Za niedługo dużo starszy od niej adwokat został wdowcem, nic nie stało więc na przeszkodzie pocieszyć starca. I tak została mieszczanką, panią adwokatową.
Dalsze losy rodziny, do której za niedługo miałam wejść, zostały przerwane przyjściem Filipa.
— Jestem gotowy, możemy wychodzić — zakomunikował.
Wyszliśmy na festiwal.
Po powrocie ciotka Michalina podstępem zaplanowała złamanie przysięgi nieczystości przez Filipa. Sprawiła to jej nalewka. We wsi mówili, że nalewka Magoniowej ma diabelską moc i kto się jej napije, ten traci rozum. Tamtej nocy czuliśmy się tak naturalnie, jakbyśmy byli kochankami od lat.
— Mamy całą noc, żeby robić, co zechcemy — powiedział.
Kochaliśmy się, a potem jeszcze raz i jeszcze raz. Leżeliśmy w skotłowanej pościeli i uczyliśmy się naszej nagości na pamięć, kawałek po kawałku. Byłam taka szczęśliwa. Powoli zapadliśmy w sen, z którego wyrwało nas pukanie do drzwi i głos ciotki.
— Wstawać! — krzyczała. — Już dzwonią na Anioł Pański.
Pierwsza zeszłam do kuchni, gdzie krzątała się gospodyni i pachniało kawą zbożową z mlekiem. Zapach ten przypominał mi dzieciństwo, w domu, którego już nie było. Po śmierci matki trzeba było sprzedać, by spłacić długi.
— Dobrochna... co ty, płaczesz? — zapytała ciotka, przytulając mnie.
Po chwili pojawił się Filip, uśmiechnięty i nucący pod nosem Yesterday. To był ten sam chłopiec, jak wtedy, kiedy po raz pierwszy go zobaczyłam. Byłam pewna, że chcę z nim być. Jednak wiedziałam, jaki ogromny trud czeka mnie, aby na naszej drodze nie stanęła kobieta Nigdy-Nie-Będziesz-Z-Nią-Szczęśliwy.
— Dziękuję — szepnęłam Michalinie na pożegnanie.
— Nie daj się mała. — Mrugnęła do mnie. — A w razie czego, wal jak w dym.

cdn...
autor

Ocena wiersza

Wiersz został oceniony
1 raz

Oceny tego wiersza są jeszcze niewidoczne, będą dostępne dopiero po otrzymaniu 5-ciu ocen.

Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.





Komentarze

Kolor wiersza: zielony


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.


sisy89
sisy89
2022-01-04
Fajny, wciągający tekst i taki z życia wzięty...
Pozdrawiam serdecznie :)


naskraju*<sup>(*)</sup>
2022-01-05
Dzięki za śledzenie i pozdrawiam

Mada44
Mada44
2021-12-23
Ludzie Nikt- Mi-Nie-Dogodzi są bardzo zakompleksieni. Pozdrawiam


naskraju*<sup>(*)</sup>
2021-12-23
Tacy ludzie są bardzo nieszczęśliwi. Pozdrawiam

Waldi1
Waldi1
2021-12-22
przyjemnie się czyta ... można się wiele z niego nauczyć ...czyli pięknie piszesz ...


Waldi1
2021-12-22
ja uwielbiam piękno i w Twoim pisaniu je widzę ...dziękuję Ci za to piękno i proszę ( nie kłóć się ze mną )

naskraju*<sup>(*)</sup>
2021-12-22
Dziękuję. Piszę, ale do piękna daleko.

Pozdrawiam

Urszula Ganc
Urszula Ganc
2021-12-22
To przysiadanie na ławeczkach wieszczów Ci służy . Bardzo, bardzo.
PS Tak, pamiętam, rozprostowuję czasem ;-).


Urszula Ganc
2021-12-22
Aaaa, tak kombinujesz :-). Gdy wpadnę następnym razem do Krakowa, muszę przysiąść choćby kantem ;-). Dzięki za info, hehe.

naskraju*<sup>(*)</sup>
2021-12-22
Często przysiadam u matematyków Stefana Banacha i Ottona Nikodyma. Ale matematyka królowa nauk.

Pozdrawiam

Marek Żak
Marek Żak
2021-12-22
Fajny tekst. Z moim apodyktycznych charakterem takie rzeczy by nie przeszły, ale to na marginesie. Serdecznie pozdrawiam.


Marek Żak
2021-12-22
Przerabiałem, więc znam z autopsji:). Pozdrowionka

naskraju*<sup>(*)</sup>
2021-12-22
Pewnie tak, inaczej byś się zachował. Jednak mamuśki bywają też apodyktyczne i wtedy wpadła kosa na kamień.

Pozdrawiam

Baba-Goga
Baba-Goga
2021-12-22
Świetny, wciągający tekst.
Jakoś tak bardzo mi bliski :)
Pozdrawiam


naskraju*<sup>(*)</sup>
2021-12-22
My kobiety tak często siebie krzywdzimy, nawet nie wiedząc że to tak boli.

Pozdrawiam


Pokaż mniej


X

Napisz powód zgłoszenia komentarza do moderacji

X

Napisz powód zgłoszenia wiersza do moderacji

 

x
Polityka plików cookies

Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.

Klauzula Informacyjna

Szanowni Użytkownicy

Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).

W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.

O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.

Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.

Czytaj treść polityki prywatności