środkowy palec i tuńczyk niemowa
~Zbigniew Mikołejko
na odchodne
w przestrzeń totalnej przepaści rzucasz „fack ju”
trzaskasz drzwiami
dziś w nocy odeszła spokojnie w ciszy natłoku myśli
zawiązała kokardę ze sznurka bieliźnianego
przez otwarte okno wiatr rozprószył
ogień z niedopalonego papierosa
tak zwyczajnie
jakby to było piwo z pianką
lub pestka z winogrona
obgryzała paznokcie przed
i zostawiła niedojedzoną roladkę z tuńczykiem
krzyk z trzewi wyrzucił tylko ciszę
było po wszystkim.
mogłem odejść
nic się nie wydarzy
niczego nie doświadczę kiedy wejdę
do niebiesiech przestworzy
wszyscy idziemy boso do wiecznej ciszy