odbrązowić duszę Emily Dickinson...
~ Emily Dickinson
nigdy nie była zniewoloną trusią gdy
wychodziła z domu i taką też była zaciszoną
a zarazem w jednoczesnej
namiętności i zaborczości przyjaźni i miłości
powtarzała życie
nawet mało wychodząc
z kobiecego pokoju potrafiła odnajdywać świat
/nie mów że coś czasem mówi więcej/
tak głęboko wertykalnie i metafizycznie
doświadczała istnienia
trwała a przede wszystkim była genialna
w swoim pisaniu
pisała inaczej chociaż jej epoka
brzmiała chropowato i nieelegancko to
ona wyważyła drzwi w poezji i nie
dlatego że za jej życia tylko kilka wierszy
wydrukowanych zostało. wierszy które
numerowała jeden dwa pięćdziesiąt sześć i nic więcej
nie nadawała im tytułów by nie obciążać nimi treści
/nie wiedząc kiedy nadejdzie świt/
rzeźbiła miłość innością była wyjątkową