X

Logowanie



Zapomiałaś/eś hasła? Przejdź do procedury resetującej.

Sąsiedzka pomoc... (07)

Wiersz Miesiąca 0
groteska
2023-08-08 08:21
Lekko przekoloryzowana /kryminalna/ historia, spontaniczna i zmyślona. Postacie? Są moją fantazją po drugiej stronie lustra...

Otworzyłem oczy i zobaczyłem przed sobą dużą oszkloną ścianę, za którą znajdowały się stanowiska do monitorowania stanu ogólnego pacjentów. Chciałem odwrócić na bok głowę, ale poczułem ból. Powoli powracała do mnie świadomość tego, co się stało. Poruszyłem ręką i usłyszałem dźwięk aparatury. Po chwili przy łóżku pojawiła się pielęgniarka wraz z doktorem.
– Panie Kolankowski, nazywam się Adrian Łosiak i jestem lekarzem prowadzącym – rzucił dyplomatycznie. – Czy pamięta pan, jak się tu znalazł?
– Coś sobie przypominam. – Zasyczałem z bólu.
– Spokojnie, jeśli to jest bolesny wysiłek, proszę nic nie mówić. Dwa dni temu karetka przywiozła pana nieprzytomnego z urazem głowy i na szczęście w nieszczęściu po spożyciu alkoholu. Obecnie sytuacja jest opanowana, ale musimy jeszcze poobserwować pański stan – oznajmił i zwrócił się do pielęgniarki oddziałowej informując: – Jeżeli wszystko będzie dobrze, to pod koniec tygodnia wypiszemy pacjenta do domu.
– Co z moim psem, doktorze? – zapytałem zatroskany. – Ja mieszkam sam i oprócz siebie nie mamy nikogo. Czy ktoś mnie znalazł? – Nerwowo zacząłem się poruszać, co ponownie sprawiało ból. – Ona, panie doktorze, pewnie nie ma wody.
Dotknął mojego ramienia i odpowiedział:
– Proszę się uspokoić, to właśnie pies powiadomił pańską sąsiadkę szczekaniem i drapaniem w drzwi. Gdyby nie on nie wiadomo, czy ktoś by pana w tych zaroślach znalazł.
– Jakie zarośla, przecież to stało się prawie koło domu, na chodniku – wydusiłem z siebie.
Aparatura, do której byłem podłączony, sygnalizowała jakiś problem. Podano mi dożylnie lek, po którym natychmiast usnąłem. Spałem do następnego dnia, a może dłużej i obudziłem się już w lepszej kondycji niż wcześniej.

– Wreszcie pan wrócił do nas. – Ujrzałem nad sobą młodą dziewczynę w zielonym kitlu. Jej głos działał kojąco pośród tej ciszy, i współgrał z całą atmosferą tego miejsca.
– Musimy wykonać toaletę, pomoże mi pan? – Uśmiechnęła się.
– Ale ja mogę, to uczynić sam – odrzekłem zażenowany propozycją.
– Oczywiście, jednak pozwoli pan, że dopóki tutaj leży, to ja wykonam tę czynność – stwierdziła stanowczo.
Chociaż czułem się całkiem dobrze, zostałem skazany na jej pomoc, ponieważ przywiązano mnie do łóżka różnymi wężykami i cewnikami.
– Przepraszam, a jaki mamy dzisiaj dzień? – zagadnąłem.
– Środa – odpowiedziała.
– To już czwarty dzień – policzyłem szybko w myślach – jestem tutaj siostrzyczko.
Już nie usłyszała, bo oddaliła się za szklaną ścianę. Przymknąłem oczy i powoli zacząłem odtwarzać sobotni wieczór. Wiem, byłem wtedy na rauszu, ale nie na takim, aby nie wiedzieć, kto okazał się sprawcą. Pewnie ten kochaś barmana. Odwróciłem głowę w kierunku szafki, lecz poczułem bolesny ucisk w okolicy potylicy. Pewnie chodziło im o pendriva. Czy oni są tak głupi, czy ja wyglądam na idiotę? Zastanowiłem się nad diagnozą.

Niedługo po wizycie pielęgniarki odłączono mnie od aparatury, po czym uruchomiono i przeniesiono na dwuosobową salę. Miałem rację, wśród moich rzeczy brakowało tego mocnego dowodu. Mogłem zginąć! Zaniepokoiłem się. Więc trzeba, jak najszybciej doprowadzić barmana przed oblicze Temidy. Musi ponieść karę za wszystkie krzywdy, jakie wyrządził ludziom. Ale nim zamknę sprawę, jeszcze trochę zabawię się z nim i dopiero, gdy zacznie się bać, odkryję wszystkie karty.
Po porannym obchodzie mój lekarz prowadzący poinformował, że jak nic się nie zmieni, w piątek opuszczę szpital. Po tej wiadomości usnąłem. Czułem, jak ktoś delikatnie głaszcze mnie po policzku, a kiedy otworzyłem oczy, ujrzałem panią Mariannę.
– Chwała Bogu! Panie kochany, co ja się tamtego wieczoru najadłam strachu – wyrzuciła z siebie. – Kiedy ta biedna psina, a jaka ona mądra, panie Tomaszu, jak ona mnie ciągnęła za szlafrok w ten żywopłot z tego kolczastego ognika, wie pan ten przy Urzędniczej – chwyciła haust powietrza. – Ale, co tam ja pana męczę, mam tutaj dla pana rosołek, sama gotowałam, pyrkał na małym ogniu parę godzin. Proszę, wszystko tu mam i nawet kawałeczek wołowinki mięciutkiej i ciasto drożdżowe…
Złapałem ją za rękę dosyć mocno, bo inaczej nigdy by nie przestała jazgotać.
– Pani Marianno, czy Murka jest u pani i jak ona znosi moją nieobecność?
– Wszystko z nią w porządku, w dzień biega po swojej posesji, bo wie pan, że to srebrne auto dalej krąży koło pańskiego domu – zakomunikowała. – Czy to czasem nie ten typ tak pana załatwił?

W drzwiach ukazali się dwaj funkcjonariusze i pani Marianna musiała wyjść. Podziękowałem jej za odwiedziny i opiekę nad Murką. Powiadomiłem, że pojutrze wychodzę. Na do widzenia poprosiłem o numer telefonu.
– Starszy aspirant Maciej Styczeń i aspirant Krzysztof Antonik – przedstawili się. – Jesteśmy tutaj w sprawie pańskiego pobicia. Czy czuje się pan na tyle dobrze, aby odpowiedzieć na parę pytań? – zapytał wyższy rangą.
Przedstawiłem im bardzo ogólnie przebieg tamtego zajścia, powołując się na niepamięć, powiadomiłem, że nie zgłaszam doniesienia, ponieważ i tak po jakimś czasie śledztwo zostanie umorzone z braku dowodów. Na takie oświadczenie bardzo się oburzyli, ale nie chciałem na razie nic zdradzać.
Po ich wyjściu pielęgniarka dokooptowała na puste łóżko nowego pacjenta.
Całkiem fajny gość. Skorzystałem z jego ładowarki, a wieczorem zadzwoniłem do sąsiadki i poprosiłem o baczną uwagę na mój dom. Chociaż wiedziałem, że ciągle obserwuje okolicę. Szybko rozłączyłem się, jej głos dudnił jak młot pneumatyczny, ale jedno trzeba przyznać, że stanęła na wysokości zadania.
Kiedy wróciłem do domu, Murka z radości aż się posikała. Pieszczotom i czułościom nie było końca. Jakby nie patrzeć, to ona uratowała mnie, może nawet od śmierci. Przewietrzyłem dom, włączyłem pranie i trochę ogarnąłem kuchnię i salon.
Oczywiście Marianna przyniosła obiad i wypełniła piątkowe popołudnie ploteczkami z całej ulicy. Kiedy wyszła, odetchnąłem z ulgą.
Zmęczony zasnąłem. Obudziło mnie słońce. Wreszcie kawa i papieros. Uporządkowałem lodówkę i przejrzałem pocztę. Jedna koperta zaciekawiła mnie. List od znanej redakcji. Po otwarciu zdziwiłem się wiadomością; trwa korekta pańskiej powieści – jakiej powieści? Nic nie rozumiałem.
Tydzień minął od mojego wypadku. Nic nie stało na przeszkodzie, aby jeszcze dziś złożyć krótką wizytę Szymonowi i zaskoczyć znienacka. Przebrałem się i zerkając w lustro, stwierdziłem, że nawet mi do twarzy w tym czepcu Hipokratesa.
W barze panowała dosyć głośna atmosfera jak zwykle przy sobocie. Kiedy zacząłem opowieść o prawie własności do lokalu, w którym właśnie się znajdujemy, musiałem podnieść głos. Barman w pewnej chwili zbladł, aż się bałem, że zejdzie na zawał przed pójściem do więzienia.
– Czy znasz, Szymonie, Ewę Prendką? – zapytałem. – Dawną właścicielkę tego lokalu. Wiesz, gdzie ona przebywa teraz, pewnie nie? – Popatrzyłem draniowi w oczy.
– Ile chcesz, skurwielu, za milczenie? – syknął ze złości.
– Chcę widzieć cię za kratami, to jest moja cena – odpowiedziałem. – Ewa znajduje się na oddziale zamkniętym, próbowała popełnić samobójstwo, a ty mi mówisz o milczeniu. Wszystko jej zabrałeś z tym swoim pieprzonym chłoptasiem. Zresztą, co ja ci będę mówić, przecież macie mojego pendriva… – zamilkłem, chciało mi się rzygać na jego widok.
– Nic nie zrobisz, mam wszystko w papierach poukładane, a pamięć dobrze ukryłem – warknął.
– To jednak ty byłeś sprawcą mojego pobicia. – Wstałem i splunąłem mu prosto w twarz.

Zobaczyłem nienawiść w jego oczach i zaciśnięte zęby.
Zacząłem się bać.
autor

Ocena wiersza

Wiersz został oceniony
11 razy
Treść

6
4
5
7
4
0
3
0
2
0
1
0
0
0
Warsztat

6
6
5
5
4
0
3
0
2
0
1
0
0
0

Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.





Komentarze

Kolor wiersza: zielony


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.


Richard Austin
Richard Austin
2023-08-25
Co się kiedyś wydarzyło, na zawsze w zwojach pamięci się wyryło. Pozdrawiam


naskraju*<sup>(*)</sup>
2023-09-19
Niestety i stety? Powracają wspomnienia i szukają ujścia dla zrozumienia.
Powoli odkopuję się po urlopie. Przepraszam

Pozdrawiam i miłego dnia!

poezja.tanczy
poezja.tanczy
2023-08-09
Chropowate pisanie
Zostaje zapamiętane

Pozdrawiam :)


naskraju*<sup>(*)</sup>
2023-09-19
Dzięki za chropowatość i cierpliwość.
Powoli odkopuję się po urlopie. Przepraszam

Pozdrawiam i miłego dnia!

kmalenka8
kmalenka8
2023-08-08
Jednak pies jest największym przyjacielem człowieka czego nie można powiedzieć w odwrotnej sytuacji! 😊 Widzę, że zmierzasz do finału...Pozdrawiam serdecznie 😊⭐🌼


kmalenka8
2023-09-20
😃 Dziękuję Ulko i nie przepraszaj masz prawo do wypoczynku! Tak na marginesie daleko się dokopałaś 😂 Też mnie trochę nie było i jeszcze nie będzie...Aklimatyzuj się! 😊
Pozdrawiam ciepło i chyba widziałam Ciebie piękną na awatarze, ale w tej chwili piszę w lapku i mam tylko cudny widoczek...😊🌼

naskraju*<sup>(*)</sup>
2023-09-19
Co za wdzięk i szyk!!!
Pies zawsze jest dla człowieka bratem. Powoli odkopuję się po urlopie. Przepraszam
Pozdrawiam i miłego dnia!

Phil Insomnia
Phil Insomnia
2023-08-08
Dobrze, że bohater mógł liczyć na pomoc swojej towarzyszki Murki. Chylę czoła przed tak wspaniałą prozą. Wciągająca, intrygująca...ciąg dalszy mile widziany :) Pozdrawiam :)


naskraju*<sup>(*)</sup>
2023-09-19
Dziękuję za cierpliwość i czytanie. Powoli odkopuję się po urlopie. Przepraszam
Pozdrawiam i miłego dnia!

tańcząca z wiatrem
Kolejny doskonały kawałek prozy, szkoda, że nie można stawiać
wyższych not, niż 5/6, z pewnością masz Ulu talent prozatorski,
choć poetycki masz również.
Pozdrawiam serdecznie i z uznaniem :)


naskraju*<sup>(*)</sup>
2023-09-19
Dzięki za taniec w moim klimacie i za cierpliwość.

Powoli odkopuję się po urlopie. Pozdrawiam i miłego dnia!

Nata Sza
Nata Sza
2023-08-08
...ciąg dalszy zachwytów nad Twoją prozą...
Pozdrawiam serdecznie:)


naskraju*<sup>(*)</sup>
2023-09-19
Pięknie dziękuję za mile słowo.

Pozdrawiam serdecznie i przepraszam za opóźnienie

Maba<sup>(*)</sup>
Maba(*)
2023-08-08
Dzięki za kolejną porcję dobrego pisania.

Dobrego dnia :)


naskraju*<sup>(*)</sup>
2023-09-19
Dzięki za cierpliwość. Powoli się odkopuję po urlopie.

Pozdrawiam serdecznie i przepraszam za opóźnienie

Waldi1
Waldi1
2023-08-08
Marek Żaka ma rację ... moja mama zawsze uczyła mnie nie mów wrogowi co myślisz ...tez miała rację ... pozdrawiam serdeczne ...


naskraju*<sup>(*)</sup>
2023-09-19
Dziękuję za zaglądanie do mnie. Powoli odkopuję się po urlopie

Pozdrawiam serdecznie i przepraszam za opóźnienie

Marek Żak
Marek Żak
2023-08-08
Fajne, a jak pisał Schopenhauer, jak komuś chcesz zrobić krzywdę, to mu tego nie mów:). Pozdrawiam


naskraju*<sup>(*)</sup>
2023-09-19
Bardzo mądre przeslanie. Dziękuję

Pozdrawiam serdecznie i przepraszam za opóźnienie

bez definicji
bez definicji
2023-08-08
Poranki z Twoja prozą, to prawdziwa przyjemność. Muszę przyznać, że akcja nabrała rumieńców i wciąga coraz bardziej. Masz świetnie dobrany styl narracji, mnie osobiście przypomina nieco Bukowskiego, ale uwielbiam jego książki :))
Cieszę się, że Murka cała i zdrowa, a i pani Marianna jakaś przyjemniejsza w odbiorze ;)
Twoje umiejętności oceniam bardzo wysoko - dla mnie piszesz profesjonalnie.
Pozdrawiam Ulu - Gocha/Bezka 🦋🦋🦋👌10/10 czyli niestety 5/6 i dobrego dnia!


naskraju*<sup>(*)</sup>
2023-09-19
Pani Marianna jest bardzo elastyczna w życiu... Jeszcze nieraz zaskoczy. Dziękuję za czytanie.

Pozdrawiam serdecznie i przepraszam za opóźnienie

sisy89
sisy89
2023-08-08
Świetnie napisane ale to mnie nie dziwi. Widzę tylko, że znów mam zaległości... Z przyjemnością czytałam, więc i niebawem wrócę do poprzednich tekstów.
Pozdrawiam serdecznie :)


naskraju*<sup>(*)</sup>
2023-09-19
Dzięki sisy za cierpliwość. Po urlopie odpowiadam z opóźnieniem.

Pozdrawiam serdecznie i przepraszam

Elżbieta
Elżbieta
2023-08-08
Przecztałam jednym tchem!... cóż mogę się tylko powtarzać w nieustannym zachwycie nad stylem, treścią ze świetnymi realiami i nawet poczułam sympatię do pani Marianny!
Znakomite! 5/6
Miłego dnia Ulu:)⭐


naskraju*<sup>(*)</sup>
2023-09-19
Dzięki za czytanie i za cierpliwość. Wróciłam, odkopałam się i pora odpowiedzieć na zaległości.

Pozdrawiam serdecznie i przepraszam


Pokaż mniej


X

Napisz powód zgłoszenia komentarza do moderacji

X

Napisz powód zgłoszenia wiersza do moderacji

 

x
Polityka plików cookies

Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.

Klauzula Informacyjna

Szanowni Użytkownicy

Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).

W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.

O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.

Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.

Czytaj treść polityki prywatności