Konstandinos Kawafis opowiada o swojej poezji
w Aleksandrii, co już było zajęciem
godnym uwagi.
Nigdy nie pozwoliłem sobie
na kreślenie metafor
pełnych sztucznego piękna,
w czym celowali poeci
współcześni.
Zabiegałem usilnie o to,
by moje słowa
opowiadały o prawdziwych
mężczyznach i kobietach.
Może jeszcze o greckich
bogach i herosach,
ale któż ośmieliłby się
kwestionować ich prawdziwość.
Gdy wychodziłem do kawiarni,
wkładałem elegancki garnitur,
ale tylko prostacy mogli myśleć,
że czyniłem to z próżności.
Musiałem przecież znaleźć sposób,
by oddzielić się od świata
nowoczesnych barbarzyńców,
wśród których
nie dawało się już wyróżnić
ludów, czy narodów.