Moja codzienna rozpacz
ma naturę kota. Chodzi
swoimi drogami i nie bardzo
przejmuje się otoczeniem.
Sama ustala swoje ścieżki,
czas odpoczynku i aktywności.
Nie da się przewidzieć, kiedy
wymyśli jakiś nowy popis.
Czasem przesypia cały dzień,
czasem odwrotnie, włóczy się
od ściany do ściany, miauczy
jakby płakało niemowlę i
domagało się utulenia. Bywa,
że podchodzi blisko, patrząc
prosto w oczy nieruchomym
spojrzeniem, w którym jakby
groźba, czy może pytanie.
Bywa też, że odwraca wzrok,
spoglądając w dal za ptakiem,
niedościgłym za podwójną szybą.
Nie można być pewnym jutra,
bo moja codzienna rozpacz
ma naturę kota.