pełnia
to już wieczór . pora w której
czuję jak się zbliża magia
ta co myśli koloruje
i zaprasza mnie do tańca
więc odmówić jej nie mogę
razem z piórem ruszam w tany
nuta w nutę a pod nogą
księżyc tańczy jak pijany
i rozbija się o gwiazdy
razem z nami po podłodze
rozedrganej snami magii
na Twardowskim chce wziąć odwet
a Twardosiu mi się kłania
i do tańca z wdziękiem prosi
więc się księżyc schował w gwiazdach
a podłogę snem wymościł
.
posłuchaj srebrnej mowy księżyca
kiedy się cisza barwi niemocą
ona potrafi pięknem zachwycać
między gwiazdami lekkością osiąść
a potem spadać sennym confetti
na karty księgi nocą pisanej
by móc zachwycać strofami wierszy
kiedy otwierasz oczy nad ranem
i wchodzisz w życie natchniony mocą
dialogu co cię srebrem otoczył
kiedy słuchałeś księżyca nocą
szeptałeś strofy patrząc mu w oczy
- arachnolokator -
w oknie za firanką
mieszka pająk Stefan
choć ślepy i stary
lubi mnie pocieszać
i na pajęczynie
w kącie tworzy wzory
które otulają
zszarzałe wieczory
rozciągając myśli
na frazy niebieskie
te co rodzą ciszę
niedosyt w podtekście
biorę go do ręki
i spoglądam w oczy
mit arachnofobii
sobą mnie uroczy
mówię mu: Stefanie
możesz być spokojny
za twój trud pajęczy
nie chcę z tobą wojny
tylko przez pomyłkę
nie wchodź mi na łóżko
chyba nie chcesz sporów
z rozeźloną wróżką
na to Stefan mrugnął
niewidzącym okiem
spoko . mi wystarczy
firanka nad oknem
- kiedy smutno, kiedy źle, złap za pióro, pośmiej się...