Dziecko
Dziecko patrzyło oknem w świat
wiatr zginał drzewa
w ramach grał
i cichł
Dziecko patrzyło
mokli w deszczu
ludzie co klęli na pogodę
na sejm i rozejm, buty, los
potem spieszyli na autobus
Dziecko wytarło sobie nos
za oknem lato przyszło wcześniej
potem spóźniło się jak gdyby
za oknem głośny świergot piór
Dziecko szeptało coś do szyby
tam runął znowu jakiś dom
poukładany z praw
lub kart
przejechał po kimś inny ktoś
choć go w połowie nie był wart
Zmrużyło dziecko senne oczy
nużąca zmienność
zmiany zmian
i zgasło okno
zastygł świat
parapet siwy
na nim włos
.