Głębia
kryjąca życia ponure strzępy.
Gaz śmiercionośny się z niej ulatnia,
czyhając niczym na ścierwo sępy.
Głębia to sekret, wieczna zagadka,
rzadko ją w całość złożyć się uda.
To plastikowa w kwiatki okładka,
a w środku miraż, zwid i ułuda.
Głębia to również skryta nadzieja.
Legenda z małym prawdy ziarenkiem.
Strzał w okno bity fałszem z woleja,
płomień karmiony wątłym drewienkiem.
Głębia od faktów bywa ucieczką,
lub sednem które chroni zasłona.
Po dniu przegranym cichą knajpeczką
i antidotum na jad skorpiona.
Głębię ukrywa topiel ponura.
Ma ją myśl, oraz sąd filozofa.
Nadmorski pejzaż, nut partytura
i przez poetę spisana strofa.
Głębia uwodzi, kusi i mami,
zmusza by skryty w niej sens wytropić,
miesza realia w tyglu ze snami,
przez co tak łatwo w niej się utopić.