cienista
który czas zagasił wiatrem
w nibychceniu rozbełtanym
kolorami sennych natchnień
więc próbuję wzniecić iskrę
strofą miękką jak aksamit
która dłoniom będzie bliska
by na usta kłaść sakrament
wiedzy która mieszka w tobie
chociaż mi nie będzie dana
wciąż próbuję wzniecać ogień
barwić swego życia dramat
.
już nie umiem żyć normalnie
każdy dzień jest cząstką burzy
kiedy słońce spada na dno
i próbuje się wynurzyć
więc na usta dłonie kładę
i mocuję się z niemocą
pośród kropel deszczu biegnę
na spotkanie z ciemną nocą
a krew w żyłach żywiej krąży
jak wodospad wpada w serce
jakby chciała sens okrążyć
z normalnością iść pod rękę
a ja jeszcze umiem pięknieć
tak po prostu . bez przyczyny
mimo gradu mimo pęknięć
odnajduję słońce w cieniu
.
http://bibsy.pl/qIG84w3W/bibsy-pl