X

Logowanie



Zapomiałaś/eś hasła? Przejdź do procedury resetującej.

Na śmierć Tomasza Mertona

Wiersz Miesiąca 0
wolny
2025-02-12 19:00
Doskonałość
była blisko
i nawet rozmawiając,
umiałeś zachować milczenie,
jak przed czytaniem psalmów,
niewiele różniące się
od ciszy,
która nastała,
gdy poraził cię prąd.

Dobrze wiedziałeś,
że dobro nie potrzebuje słów,
a śmierć jest za mała
aby przykryć
życie.

Nasze dni
nie zawsze wiernie idą za nami,
czasem
porzucają nas
w hotelowej łazience z popsutym
wentylatorem.




Thomas Merton- amerykański trapista, pisarz i poeta. Wywarł potężny wpływ na życie intelektualnych elit zachodu w XX wieku. Zginął tragicznie od porażenia prądem od popsutego wentylatora w łazience, w hotelu w Bangkoku.

autor
Jesteś Premium.
Dziękujemy!

Ocena wiersza

Wiersz został oceniony
12 razy
Treść

6
7
5
5
4
0
3
0
2
0
1
0
0
0
Warsztat

6
2
5
9
4
1
3
0
2
0
1
0
0
0

Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.





Komentarze

Kolor wiersza: zielony


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.


JaSnA7
JaSnA7
2025-02-13
Piękne wiersze piszesz, to u Ciebie norma.
O Mertonie dużo pisała pewna osoba z innego portalu.
Zapewne kiedyś dodasz coś o Hermannie Hesse, o ile należy do Twoich ulubionych autorów. Np. o Wilku Stepowym...
Pozdrawiam.⭐️


Kornel Passer
2025-02-14
Dziękuję za Twój wpis. Takie miłe słowa, nawet jeśli wiemy że są przesadzone i tak podnoszą nas na duchu. Mój poetycki "pamiętnik" złożony z wierszy poświęconych twórcom z różnych dziedzin jest bardzo subiektywny, bo oparty wyłącznie o tych autorów, z których twórczością się osobiście zetknąłem. W tych sprawach idziemy często za własnym ogonem, bywa więc, że na naszej drodze nie stanie nawet tak znakomity i znany autor jak Herman Hesse. Z tego co wiem o jego twórczości pewnie by mi bardzo "pasował", ale że go jeszcze nie czytałem, więc wiersza o nim nie dam rady napisać. Serdecznie pozdrawiam :)

Moona@
Moona@
2025-02-13
Dla artystów chyba lepiej być znanym przez spektakularne życie i twórczość niż spektakularną* śmierć.
Dobro potrzebuje czynów, a słowa to tylko dodatek:)
Pozdrawiam Kornelu:)


Kornel Passer
2025-02-13
Z Mertonem sprawa "bycia znanym" wyglądała szczególnie, bo był on mnichem, który swoją mnisią drogę traktował poważnie. Miął nawet okres, w którym jego przełożony zakazał mu przez pewien czas kontaktów ze światem zewnętrznym. Był przede wszystkim komentatorem życia intelektualnego Zachodu. Artystą był mniej... Pozdrawiam:)

Lenia
Lenia
2025-02-13
Pięknie oddałeś mu hołd:) Mertona czytam i podziwiam:):) pozdrawiam serdecznie:)


Kornel Passer
2025-02-13
Dziękuję za wpis. Kiedyś czytałem go sporo, teraz już tylko wspominam te lektury. Niezwykle otwarty umysł pełen życzliwości.... Pozdrawiam:)

Kazimierz Surzyn
Z podobaniem dla refleksji, śmierć może zaskoczyć w różnych miejscach, poczytam Go, pozdrawiam serdecznie.
6/5


Kornel Passer
2025-02-13
Śmiercią prawie zawsze jesteśmy zaskoczeni... W tym sensie była to "normalna" śmierć.... Dziękuję za komentarz i serdecznie pozdrawiam:)

myszulek
myszulek
2025-02-12
Pięknie uchwycone chwilowe momenty i subtelne refleksje o życiu i śmierci. Wiersz ma głębię, w której cisza mówi więcej niż słowa, a codzienne sytuacje stają się metaforą naszego istnienia.


Kornel Passer
2025-02-13
Dziękuję za piękny komentarz. Serdecznie pozdrawiam:)

Larisa
Larisa
2025-02-12
"a śmierć jest za mała/aby przykryć/życie". - piękna i filozoficzna
fraza. Właściwie "clou" Twojego pięknego wiersza.
5/6.
Serdecznie pozdrawiam


Kornel Passer
2025-02-13
Tak, niektóre życia dają się chyba tak opisać... Serdecznie dziękuję:)

JoViSkA
JoViSkA
2025-02-12
Duchowa podróż skończyła się w hotelowej łazience...jakie to smutne i przyziemne...
Dojmujący wiersz, pełen refleksji nad życiem i śmiercią...
Pozdrawiam Kornelu


JoViSkA
2025-02-12
*nieważne (kot mi wskoczył na biurko i chciał mi pomóc napisać komentarz :)))) hahaha...

JoViSkA
2025-02-12
W sumie racja...śmierć, to śmierć nie ważne gdzie i tak dopada...nie wiadomo, która lepsza ta nagła czy ta z przewlekłym bólem świadomości, że nadchodzi....

Kornel Passer
2025-02-12
Dziękuję za komentarz. Sądzę, że z duchowej perspektywy śmierć w hotelowej łazience może być tak samo sensowna jak śmieć na polanie z widokiem na zachód słońca...

Jastrz
Jastrz
2025-02-12
Słyszałem o nim, ale zawsze z drugiej ręki. Może Twój wiersz mnie zdopinguje, bym sam coś jego przeczytał...


Kornel Passer
2025-02-12
Ja trafiłem na niego lata temu, gdy interesowałem się buddyzmem zen i wpadły mi w ręce jego pisemne konwersacje z D. Suzuki, Japończykiem zamieszkałym na Zachodzie, propagatorem zen. Pozdrawiam.

MadziaLena
MadziaLena
2025-02-12
Zaciekawiłeś, zajrzę do informacji o TM.
Twój wiersz delikatny, pełen szacunku a Jego śmierć jak wykrzyknik. Pozdrawiam


Kornel Passer
2025-02-12
Dziękuje za życzliwy komentarz. Cieszę się, że postać Mertona Cię zaciekawiła. Pozdrawiam :)

braciszek <sup>(*)</sup>
braciszek (*)
2025-02-12
Wrócę może jutro, bo teraz niezbyt mam możliwość rozpisania się. 😊
Dobrze, żeś Mertona przywołał, bo to jest postać, którą warto ze sobą zabrać bez względu na to, czy do nieba, czy piekła się zmierza. 🤗😇 Wrócę. Hej ho! 😊🙋🏻


braciszek <sup>(*)</sup>
2025-02-13
Wjechałeś mi tu z avatarem i teraz jakoś będę musiał od zdjęcia podążyć do Mertona, a wszystko w gadce o śmierci. No, cóż... Do dzieła! 😆

To zdjęcie z avatara zrobiłem w koptyjskim klasztorze, w którym bywam na Liturgii. Stoi sobie w korytarzu w kącie taka figurka. Niby to jest jakiś może mnich, a może bardziej pustelnik, choć mnie on przypomina raczej włóczykija z bajki pt.: "Muminki". Chociaż tamten chyba nie miał brody... Tak, czy inaczej zawsze, gdy tam jestem, to ta figurka zwraca moją uwagę.

Ciekawe jest to, że wspomniany koptyjski klasztor znajduje się w starym pobenedyktyńskim kompleksie budynków klasztornych. A jeszcze ciekawsze jest to, że integralną częścią tego kompleksu jest kościół, który ciągle użytkowany jest przez miejscową wspólnotę parafialną rzymskich katolików. Dokładnie zaś po przeciwnej stronie w jednym z korytarzy zainstalowano kaplicę dla wspólnoty koptyjskiej. Klasztorem opiekują się mnisi koptyjscy, i jest to także siedziba biskupa. Natomiast kościołem katolickiej wspólnoty zarządza tamtejszą parafia. Bywa tak, że biskup koptyjski i proboszcz rzymsko-katolicki uczestniczą wzajemnie w liturgiach sąsiadów. Wspaniałe to jest. 🤗

No, ale żebym nie zgubił Mettona w tym wszystkim. Otóż jak już napisałem: ten koptyjski klasztor mieści się w dawnym klasztorze benedyktynów. Z kolei z zakonu benedyktynów wyodrębnił się niegdyś zakon Cystersów, a w XVIII wieku z Cystersów wyodrębnili się Trapiści. Wszyscy żyją pod tą samą regułą napisaną przez św. Benedykta z Nursji. To wyodrębnianie się poszczególnych zakonów było jakby naturalną konsekwencją czasu. Bowiem z upływem lat zwykle człowiek skłonny jest do rozluźniania obyczajów wskazanych przez założyciela wspólnoty w Regule. Stąd pojawiały się odśrodkowe dążenia do powrotu do surowości w przestrzeganiu Reguły. I tym sposobem Trapiści, którzy oficjalnie zwą się Zakonem Cystersów Ściślejszej Obserwancji, są dziś w Kościele Zachodnim zakonem o najsurowszej regule. Niedaleko od nich są np. kartuzi i kameduli. Jednakże te wspólnoty żyją nieco innym rytmem i więcej tam jest przyzwolenia na prowadzenie rozmów pomiędzy braćmi. Trapiści natomiast starają się zachowywać możliwie najdalej posunięte milczenie.

Zakon Trapistów jest mi bardzo bliski. Moja droga życia pustelniczego kształtowała się niejako u boku Trapistów. Moim pierwszym mentorem duchowym był właśnie jeden z Trapistów. Polak, który żyje w klasztorze Trapistów w Maroko. Dzięki temu duchowemu spotkaniu z nim trafiłem także do klasztorów Trapistów: najpierw w Austrii (niestety już nie funkcjonuje), a następnie w Czechach.

I tym może chciałbym się teraz podzielić trochę jako świadectwem. Bowiem człowiek rozpoczynający drogę życia mniszego decyduje się na śmierć (tu odniesienie do Mertona). Mnich co do zasady przyjmuje habit jako znak swojej śmierci dla świata, a więc tego wszystkiego, co jest odwrócone od Boga. W gruncie rzeczy jest to nic więcej, jak przypomnienie sobie w nieco widzialny sposób, tego, co dokonuje się w człowieku pod zaś chrztu świętego. Mnich więc umiera dla świata i żyje dla Boga.

Tutaj moje doświadczenie spotkania Trapistów jest takie, że otonjakis czas po swoim nawróceniu postanowiłem nawiązać kontakt z MNICHAMI Trapistami w Austrii, żeby tam czasem do nich jeździć na dni skupienia. A przy okazji uczuć się od nich życia monastycznego podpatrując ich. Jako człowiek nawrócony, neofita, byłem nabuzowany energią, która niemalże mnie rozpierała i kazała narzucać się calemi światu. Bo przecież cały świat powinien dowiedzieć się, że wielkie rzeczy uczynił mi Pan Bóg! Bo przecież wszyscy powinni słuchać jak to się stało, że zostałem wybrany przez Niego! 🙃😆

Tak więc wymieniłem maile z przeorem klasztoru w Austrii i umówiłem się, że przyjadę konkretnego dnia. Była to sobota, a raczej noc z piątku na sobotę. Chyba było gdzieś około godziny czwartej. Podjechałem pod klasztor i... I nic! Kompletnie nic. Nikt na mnie nie czekał... 🤗 Nawet nie było tam żadnej furty, gdzie siedziałby dniem i nocą jakiś brat w razie gdyby ktoś zapukał do drzwi. Tak więc pierwsze moje doświadczenie Trapistów jest takie, że tam nikt na ciebie, człowieku, nie czeka! 🤗🙃😇 Teraz wiem, że to jest wspaniałe. Wtedy byłem innego zdania. 🙃 Spałem więc niespokojnie w samochodzie. Przed godziną dziesiątą rano posłał przeor nowicjusza, żeby otworzył sklepik z duperelami klasztornymi, z tą myślą, że może ja się tam zjawię. Tak też się stało. Ostatecznie wyszedł do mnie przeor, przywitał mnie i zaprowadził do przygotowanej dla mnie celi.

Bardzo sobie doceniam ten czas, który spędzałem z tymi konkretnie Trapistami. Przeor pozwolił mi tam mieszkać pomiędzy nimi. Przebywałem więc z nimi za klauzurą. Celę miałem piętro pod ich celami. Modliłem się z nimi w nocy i w dzień w kaplicy stojąc wraz z nimi w chórze. Jadałem z nimi posiłki. Lazilem tymi samymi korytarzami, co oni. Ciekawe było to, że przeor wręczył mi klucz, który otwierał w tamtejszym klasztorze wszystkie drzwi. I powiedział, że mogę łazić, gdzie chcę. Skorzystałem oczywiście z okazji, żeby pozwiedzać piękne, zabytkowe klasztorne pomieszczenia oraz wspaniałą bibliotekę. Natomiast to było uderzające w zestawieniu z tym trudnym wstępem, gdy się okazuje, że nikt tu na mnie nie czekał. Myślę sobie, że to jest właśnie jak niebo. To Pan Bóg człowieka wprowadza do niego: kiedy chce i jak chce. A gdy już się tam człowiek znajdzie, to nie ma dla niego nic zakrytego, nic tajnego. To doświadczenie powtarzało się za każdym razem, gdy jechałem do tamtego klasztoru. Zawsze miałem pił nocki w aucie, a później kilka dni nie obok wspólnoty, ale we wspólnoście.

Z kolei moje spotkanie z Trapistami w Czechach było już nieco inne. Tak także nikt na mnie specjalnie nie czekał i nockę miałem w aucie, ale tam mieszka się w domu dla gości, który znajduje się poza klasztorem. Nie ma się już więc możliwości bycia we wspólnocie. Można owszem pójść do kościoła modlić się wspólnie z braćmi, można też pójść z nimi do pracy, ale nie da się być pośród nich za klauzurą. I to już jest zupełnie inne doświadczenie.

Mnie było potrzebne to pierwsze, gdy kształtowało się we mnie moje własne powołanie pustelnicze. I bardzo za to doświadczenie wspólnoty od środka jestem wdzięczny Bogu i tamtym Trapistom.

Wracając jednak znów do Mertona. Otóż przeor w Austrii zaprowadził mnie także na klasztorny cmentarz. A tam wiele małych kopczyków z piasku i krzyże z imionami braci oraz datą ich narodzin dla Nieba. Nie było nawet daty ich urodzin ziemskich. Bo przecież ważne jest narodzić się dla Nieba! 🙃😇🤗 Bardzo mnie ten widok poruszył.

I tu właśnie jest miejsce na Mertona. Bowiem w 21 rozdziale Ewangelii według Jana, autor przy okazji dialogu Zmartwychwstałego Jezusa z Szymonem przy brzegu jeziora Genezaret, zapisał takie oto slowa:

"Powiedział to, aby zaznaczyć, jaką śmiercią uwielbi Boga." (J 21,19)

No i właśnie! Człowiek wierzący, a w tym także mnich, czy pustelnik, zaproszony jest przez Jezusa, żeby przejść z Nim określoną drogę życia. Każdy idzie z Nim zupełnie inną ścieżką na tej drodze. Wszystko po to, żeby dokonało się dzieło uwielbienia Ojca przez Chrystusa w Duchu Świętym. Natomiast to uwielbienie dokonuje się także w śmierci, tudzież poprzez śmierć. Ona nie jest wyłączona z dzieła uwielbienia. Każdy człowiek umrze zupełnie inaczej. Nie ma dwóch takich samych śmierci, bo nie ma też dwóch identycznych ludzi. Tak też wydarzyło się z Mertonem. Facet był intelektualistą, który lubił publikę. Lubił być w centrum tego środowiska. Trochę był takim mniszym showmanem. Tak też umarł. Jego śmierć dla oczekujących na spotkanie z nim, była zaskoczeniem i szokiem. Merton po raz ostatni w swoim życiu zwrócił na siebie uwagę. Natomiast nie tyle na siebie zwrócił uwagę, co na Boga właśnie. A więc dopełnił dzieła, które było mu darowane do wypełnienia. Uwielbił Boga, bo do końca trwał w wypełnianiu swojego powołania. W szczytowym momencie działalności Mertona klasztory Trapistów na całym świecie były oblegane przez nowicjuszy. Młodzi ludzie w połowie XX wieku zaczęli dostrzegać, że klasztor nie jest jakimś średniowiecznym siedliskiem brudu, nierządu, głupoty i zacofania. Młodzi ludzie zaczęli dostrzegać wartość ciszy i milczenia w drodze dojrzewania w wierze. Owszem, Merton dyskutował z buddyzmem, ale robił to z gracją. W ogóle bardzo pożytecznym jest sięganie po jego książki. Nawet jeśli komuś jest daleko od chrześcijaństwa, co już wczoraj napomknąłem w komentarzu. 😊

Tak więc sama śmierć jest o tyle ważna, że ona otwiera człowiekowi bramę do wieczności, tak jak mnie po nocowaniu w aucie w końcu otworzono drzwi do klasztoru Trapistów. Nie jest ważne w jaki sposób się umiera i czy to jest z zaskoczenia, czy po długiej chorobie. Ważne jest, żeby ta śmierć także była aktem uwielbienia Ojca, który nie odbiera nam, ale daje życie! Mertona więc był mocno oświeconym mnichem i tak też umarł przez prąd i światło, które zaprowadziły go do raju. 😊🤗😇

Sorki za tę prywatę pod Twoim wierszem, Kornelu. 🙃 Pozdrawiam Cię serdecznie. Hej ho! 😊🙋🏻


Kornel Passer
2025-02-12
Pozdrawiam Ciebie serdecznie. Super avatar.

Asteria<sup>(*)</sup>
Asteria(*)
2025-02-12
Następna znana postać na tapecie u Ciebie.
Taka śmierć jakby niezasłużona...


Kornel Passer
2025-02-12
:)

Asteria<sup>(*)</sup>
2025-02-12
Nie odbijaj w lustrze negatywnych myśli.
Dziecko z klasy pierwszej napisałoby... uważaj Kornel! bo jak przypadkowo trafisz gdzie indziej, to Ci się spali pamiętnik :))) taki żarcik, oczywiście.

Kornel Passer
2025-02-12
Piszę sobie taki pamiętnik, który zabiorę na bezludną wyspę albo do nieba, w którym umieszczam "swoich" poetów, powieściopisarzy, muzyków, malarzy, filozofów, i innych ..... Niektórzy podejrzewają mnie o erudycję, a erudycja mi kalafiorem wisi... (Przepraszam !) Już o większości napisałem to znak, że chyba koniec blisko.. :)

WARS
WARS
2025-02-12
Nigdy o nim nie słyszałem.


Kornel Passer
2025-02-12
Ważna postać ubiegłego wieku. Jak na Zachodzie, zwłaszcza w Stanach pojawiła się moda na buddyzm zen, Merton propagował coś w rodzaju chrześcijańskiego zen. Nie to, że używał takiej nazwy, ale tak był postrzegany. Wierzył w łączenie duchowości Wschodu i Zachodu. Czytałem jego "Ślub konwersacji" i fragmenty korespondencji. Dalej Lama dopiero po spotkaniu z Mertonem nabrał pozytywnych przekonań o chrześcijaństwie.

sturecki
sturecki
2025-02-12
Postaci, o której jest wiersz nie znam i nie słyszałem o niej, ale wierzę autorowi i temu, jak oddaje ducha Tomasza Mertona – mnicha i mistyka, który szukał doskonałości w ciszy i kontemplacji. Jego śmierć, nagła i groteskowa, zderza się z jego filozofią – ale czy na pewno? Skoro wiedział, że dobro nie potrzebuje słów, a śmierć nie jest w stanie przykryć życia, to może nawet ta absurdalna scena hotelowej łazienki jest tylko kolejnym etapem podróży?
To przejmujący i pełen głębi wiersz, który pokazuje, jak wielkie idee mogą zderzać się z prozaiczną rzeczywistością – i jak ta rzeczywistość nigdy nie jest w stanie ich unieważnić.
Treść – 6 … z metaforami zaskakującymi
Warsztat – 6 … dobrze prezentuje treść i gatunek wiersza
6/5


sturecki
2025-02-12
Cóż, spokój po śmierci bywa równie tajemniczy jak intencje tych, którzy go interpretują. Może to harmonia bytu, a może po prostu wentylator odciął mu prawo do sprzeciwu?

Kornel Passer
2025-02-12
Podobna jego twarz zaraz po śmierci wyrażała spokój i stan harmonii, ale to może być złudne chciejstwo tych, którzy go znaleźli martwego...

sturecki
2025-02-12
Nie ma to jak wentylator, który nie tylko chłodzi, ale i filozofuje o harmonii bytu … Choć w tym przypadku raczej zadaje jej brutalny cios. Cóż, może to była jego misja w wielkim planie istnienia?

Kornel Passer
2025-02-12
Dziękuję za komentarz. Nagła śmierć od popsutego wentylatora osoby wierzącej w harmonię bytu i Boga może wydawać się groteskowa i ona st6anowila impuls do napisania tego wiersza, , ale nawet taka śmierć może być ujrzana jako element harmonii i konieczności bytu. Pozdrawiam:)

Jasin<sup>(*)</sup>
Jasin(*)
2025-02-12
Taki w stylu noblisty z bujnymi brwiami.


Jasin<sup>(*)</sup>
2025-02-12
Czyli nie ma przypadku :-)

Kornel Passer
2025-02-12
Merton z tymże noblistą z obwitymi brwiami obwicie korespondował i trafił nawet do jednego z jego wierszy....


Autor poleca


Autor na ten moment nie promuje wierszy
Pokaż mniej

Jesteś Premium.
Dziękujemy!


X

Napisz powód zgłoszenia komentarza do moderacji

X

Napisz powód zgłoszenia wiersza do moderacji

 

x
Polityka plików cookies

Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.

Klauzula Informacyjna

Szanowni Użytkownicy

Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).

W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.

O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.

Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.

Czytaj treść polityki prywatności