Niemiłość
Mogę jedynie otworzyć się na Ciebie i czekać, czy przyjmiesz ten dar ode mnie...
Daję Ci serce na tacy, delikatnie wyjęte z mojej klatki piersiowej i pieczołowicie przyprawione nutką szaleństwa... Podam je w sosie pełnym doświadczeń życiowych, które na pewno nie spowodują niestrawności... wręcz przeciwnie...
Może gdybym był młodszy - byłoby ładniej podane i przystawki byłyby bardziej wyszukane,
a samo serce nie byłoby przerośnięte niespełnionymi nadziejami z przeszłości...
Daję Ci bezpieczeństwo i opiekę, miłość i pożądanie, uwielbienie i westchnienia z zachwytu...
Daję Ci radości i smutki, sukcesy i porażki, biorąc ciężar Twoich, na swoje barki, przede wszystkim...
Daję Ci swoje ramiona wieczorem, uśmiech o poranku, i silne dłonie, które Cię będą tulić i pracować dla Ciebie, daję Ci duszę i umysł, by wespół z sercem wielbiły Cię nieustannie, dbając o Twoje potrzeby i próbując spełniać Twoje marzenia...
Ofiarowuję Ci sen spokojny i niespokojne noce, kiedy zapamiętale będę wielbił Twoje ciało, wspólna kąpiel w wannie i samotne leniuchowanie w łóżku o poranku, kiedy będę się zajmował naszymi dziećmi...
Ale Ty wcale nie musisz tego pragnąć... Możesz nawet zupełnie tego nie chcieć i nie potrzebować... nie mogę oczekiwać, że jest Ci to miłe i potrzebne...
Jestem już dużym chłopcem i nie obrażę się na Ciebie, chociaż serce mi pęknie na drobne kawałki, jak lusterko upuszczone z wysoka, kiedy usłyszę, że nie zdołasz mnie pokochać...
Będzie bolało straszliwie wyciąganie z mych trzewi odłamków serca szklanych,
serca zmrożonego niemiłości chłodem, a potem rozbitego z hukiem o podłogę lub ścianę...
I chociaż nie to pragnę od Ciebie usłyszeć, to może znajdę wtedy ukojenie w słowach, bo miłość i niemiłość łączy jedno - są najlepszym natchnieniem nie tylko dla wielkich poetów...