Woda
pływając w odmętach Twojej kobiecości,
kolejne dystanse przemierzam upojony,
zanurzony jak w cieczy w Twojej namiętności
nurkuję głęboko szukając skarbu na dnie,
odnajduję perły dawno nie odkryte.
Gdy zaczerpnę tchu, znów zejdę pod wodę,
skuszony czeluścią tak fascynującą
refleksami światła i stłumionym dźwiękiem.
Unoszę się na powierzchni, zmęczony i radosny,
szczęśliwy, zamyślony, leżę na tafli wody,
daję się Jej ponieść, otulony Nią płynę z prądem,
ciekawe dokąd mnie on zaprowadzi...