Goście Wiedźmy
Pytała Wiedźma w szale rozterki
Dlaczego nikt mnie po rękach nie całował?!
Trzęsąc się, charczała coraz bardziej, aż
nie wytrzymała i zaczęła głośno rechotać
a z nią przedziwne stworzenia jej urojeń
których pełno szwendało się po chacie
służąc wiernie swojej mamie, jak teraz:
rechotem, szmerem, stukotem i bulgotem
Nie wzbudziło to śmiechu tylko wśród gości
co niby ludzie, weszli bez pukania i usiedli
nie reagując na żadne jej czary, zaklęcia i uroki
Ostatecznością, nawet dla Wiedźmy, to klątwa
co gęstniała właśnie wewnątrz od pomruków
jej mrocznej magii, grzebanej w tym miejscu
i w niej samej przez wieki, wieków, na amen
A takie sięganie po wszystko, czym się jest
by to skierować w stronę innych stworzeń
z intencją jednoznaczną i bezwzględną
nigdy nie wiadomo, co zabierze ze sobą
nim się wypełni i do Wiedźmy powróci
lecz do tego czasu, będzie bezbronna
Wtedy ją dorwą te istoty z innego świata
które kiedyś - z tego, przez nią - wypadły
a teraz przybyły, żeby ją zabrać tam
gdzie moc jej już nigdy do niej nie wróci
Tak się wypełni ich przeznaczenie - tych
gości, złączonych z nią grozą i bólem
więc tym razem, na pewno się uda
wszystko, raz na zawsze - zakończyć