Dziewczyna pachnąca rumiankiem (02 b)
Zgrzyt nieoliwionego od lat zamka, i skrzypienie drzwi, otworzyły ciszę jej wiosny.
Otworzyły zapomnianą stronę tęczy.
Spowalniała oddech, by nie obudzić zamkniętych spojrzeń przeszłości.
Syciła się zapachem rozchodnikowych wianków rozwieszonych w sieni.
Jeszcze nie umarły wonie wplecione przez babcine palce.
Stąpała po śladach minionego wieku.
Owinięta pajęczyną czasu okrutnie zaniedbała wspomnienia.
Zabolało ją niepamiętanie.
Szepty, wszędzie słyszała szepty.
Były wpisane w ściany tego domu.
„Ty pójdziesz górą, ty pójdziesz górą, a ja doliną… Ty zakwitniesz różą, a ja kaliną”.
Powróciła, by odnaleźć Łanie oczy.
Odnaleźć to, czego nie znalazła po tamtej stronie. Odnaleźć swoją Sarnę.
Wszystko pozostało nietknięte, takie samo.
Drewniany taboret z drabinką połączonych nóg,
i stół pokryty okruchami kurzu.
Nad blatem kuchennej płyty wisiał wianuszek zaczerniałych grzybów.
Gałęzie osiny odganiającej złe duchy, makówki i wiechcie ziół pod pułapem,
śniły na wybudzenie woni.
Garnek z odpryskiem emalii, oczekiwał na dotyk ciepła,
wydzielający się z grudek czarnego złota.
Popielnik też głodny był popiołu, który wiosną użyźniał trawy i zioła,
a zimą rozsypywany po ścieżkach, prochy zmarłych zaklęć, po to, żeby Sarna nie upadła.
Szeptała wciąż nieustannie.
Stary aluminiowy kubek stał nienadgryziony zębem czasu.
Tylko kula z ciemnego wosku jakby inna była?
Twarda i popękana jak rędzina bez wody.
Szyszki kukułczego zegara zastygły w bezruchu, uwięziony czas nie tykał.
Zatrzymał się na siedemnastej dziesięć, i czekał, by zacząć kulisty bieg.
Znowu zaśpiewy słyszała.
Otworzyła kolejne drzwi, w rogu pokoju nad łóżkiem, wisiał wizerunek Matki Boskiej.
Jedyny święty obraz, jaki znajdował się w domu.
Dla niej Matka była ikoną.
Do której klęcząca Łania jak w sennych odmętach szeptała:
Przyzywam Boga w Trójcy Jedynego, Ducha Świętego,
Czystą Bogurodzicę, Michała Archanioła…
Wzywam do pomocy! Choroby i zło wyrzucam z tego ciała!
Niech idzie tam, gdzie kuraki nie pieją, gdzie ludzie nie chodzą,
gdzie się nie modlą, gdzie słońce nie zachodzi, gdzie ptaki nie dolatują,
gdzie noc nie mija, a dzień nie nadchodzi…
Przysiadła na posłaniu.
Jej ciało powoli zsuwało się w kolorowy pled. W embrionalnej pozie usnęła.
We śnie widziała Sarny.
Trzy Sarny.
Poruszały się wdzięcznymi ruchami, ich postawione uszy strzygły uważnie.
Cud niepokoju, uwagi napiętej i bolesnej. Płochliwość na smukłych nogach.
Nazajutrz biały dym z komina domku pod lasem, zwiastował powrót Szeptunki.
Ocena wiersza
Oceny tego wiersza są jeszcze niewidoczne, będą dostępne dopiero po otrzymaniu 5-ciu ocen.
Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.
Komentarze
Kolor wiersza: zielony
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Może jeszcze kiedyś się pokuszę. Pozdrawiam
Pozdrawiam i podziwiam!
Jak milo czytać słowa i klimat z nich płynący. Tak magia zaśpiewu i ziół i skrzypienie drewna jest tajemnicze, a zarazem przemijaniem. Pozdrawiam
I szeptuni i zielarze i guslarze i inni wioskowi czarodziejowie i czarodziejnice, zawsze w ziolach i tympodobnych.
Pozdrawia :)
żona lubuje się w ciąganiu nas po wszelkich muzeach skansenach i tym podobnych. Z takich wycieczek mam ciekawe przemyślenia po pierwsze to taki dość szybkie (dwudziestowieczne) tępo życia mieliśmy już w osiemnastym wieku. a wtedy nie wzięło się znikąd.
Po drugie to że ta natura to taki balsam no niby tak ale nie do końca trzeba wiedzieć co i jak a wszystkie choroby to niestety rzecz z natury naturalna. co do skansenów rzeczywiście mają swój urok.
gdy się po nich spaceruje ma się wrażenie że tak wyglądały wioski do końca XIX wieku po części to prawda, skanseny trochę takie wioski przypominają. ale sam fakt że te chałupy są autentyczne że kiedyś w nich ludzie mieszkali i mieli cały swój dobytek życie troski i wesela to daj specyficznego smaczku i uroku
Tak skanseny mają swój klimat i historię. Czasem kiedy jestem tam czuję spokój. I zastanawiam się nad tym, czy kiedyś nie było lepiej ludziom bez tego szybkiego życia. Natura była balsamem na choroby i smutki.
Pozdrawiam szczególnie
Autor poleca
Inne wiersze z tej samej kategorii
Inne wiersze tego autora
Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.
Szanowni Użytkownicy
Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).
W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.
O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.
Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.
Czytaj treść polityki prywatności