Grób do likwidacji
I ze wspominaniem bywa jak z układaniem mozaiki – fragment do fragmentu, okruch do okrucha; jedno wspomnienie, jak kamyk rzucony w wodę, wywołuje – jak fale – następne, i następne.
I zapominanie – nic innego, tylko przemijanie pamięci, jak powolne zapadanie się kamienia w ziemię, która go pochłania, przykrywa drobinkami, mchem obrasta…
[...]
Pamięć nam blaknie – jak barwy na portretach i zdjęciach, kruszy się jak piaskowiec i jak rdza na nagrobnych krzyżach. Pamiętanie o zmarłych sprawia, że nadal „trochę żyją”, a ich obecność w naszej świadomości pomaga; pamiętamy o nich w modlitwie i czujemy ich wsparcie. Piękny jest zwyczaj „wypominania” dusz zmarłych w kościołach i na cmentarzach w listopadowe dni. Wypominania z imienia i nazwiska, ale także w gronie „dusz w czyśćcu cierpiących”. Zmarłych przybywa, pamiętających o nich ubywa, wielu „przesuwa się” do grona bezimiennych „dusz w czyśćcu cierpiących”. I taka jest, niestety, kolej rzeczy… przemijanie i zapomnienie dotyczy wszystkich… prędzej czy później to, co z nas zostanie, czeka tabliczka z napisem „grób do likwidacji” . Warto o tym myśleć, ale równocześnie cieszyć się każdą daną nam chwilą, gromadzić piękne okruchy w swojej pamięci, bo może kiedyś, ktoś wywoła je z zapomnienia i ułoży z nich mozaikę wspomnień.