chwilę duszy zachowaj dla nieprzemijania…
tnie powietrze jak piorun
jednym błyskiem
czy w geście miłości w pozdrowieniu
czy w krzyku
nadaremno było podnosić oczu
patrzyła na brzemienne kłosy
i źdźbła jarzące się w promieniach
czuła nieustający ból
słyszała dookoła ciszę
w bezwiednym oddechu
barw i zapachów żadnych nie zaznała
kiedy zamyślona biegła jak motyl
bez skrzydeł. co się stało?
pustka w niej rozsiała panowanie
czy to już koniec
zapukał w głuche wierzeje życia
zaciemniło się niebo
ręka zastygła nad ciałem
jak zwisający nietoperz
pękły kłosy a źdźbła zalała purpura