Zemsta wzgardzonego Czarodzieja
słowa mocy, by w kłopoty,
wpędzić mnie, gdy wstanie ranek
i jutrzenka się zaśmieje.
"Z moich wizji radzę zejść, ranek wstaje - nie płacz - dnieje."
Znowu się udaję w knieje, w środek boru, uroczysko.
Nie wypada, by kobieta tak dawała mi po pysku.
Czar zamówię, albo z pięć, wszystkie na kobiety złe.
Kiedy ziewną, mucha wleci - "Eci peci, eci peci."
Potem z mandragory lala, że cwaniaczkiem nazywałaś.
Z wkłutą szpilką jodły srebrnej, doktor będzie ci potrzebny,
lub porada psychologa, gdy zaklęciem cię omotam
transcendentnie i przebiegle, bo z oparów mgielnych,
zwiewnych, które snuję nad bagnami
pośród olszyn zatopionych.
Zmartwiałymi gałęziami, stworzę ekran, a zaś na nim
upiorami cię otoczę,
będziesz śniła zmory nocy.
Może stworzę tam inkuba. On "dusiołkiem" się okaże.
Koniec twoich sennych marzeń. We śnie będziesz, albo stara,
albo brzydka, bądź też gruba, przyzywała treść miłości,
chyba jednak zapomnianych, rozdeptanych,
gdy tymczasem
ja rozgoszczę, by w zaśpiewach
jeszcze dreszcze w piersi wzbudzić.
Raczej z chłodu, niż z emocji.
Może miałaś swoje racje,
odrzucając czarodzieja ze smolistą, ciemną duszą.
Lecz to tylko dym z ogniska, które w sercu na dnie płonie.
Wszak Alchemik też się wzrusza, ból odczuwa, gdy go zranić.
A więc sięgnij do pokładów, pewno jakieś ci zostały,
dam też jedną, dobrą radę. Odrzuć przejścia i układy
zakopane gdzieś w przeszłości.
I nie próbuj dalej złościć, to rozpuszczę te zaklęcia.
Jeszcze słabe, jeszcze mętne. Gdy się wzmocnią już nie pękną,
będą granitami trwały.
"Czary mary, pękną gary."
Może ze mnie łobuz stary. "Hokus" -
pokus nie wystarcza, może to demencja starcza
objawiła się zbyt prędko.
Jeśli nie chcesz cierpieć we śnie, to odwołaj
to przekleństwo.
Oddaj miłość, ty złodziejko!
A ja zdejmę wnet uroki nadpisane piórem sroki.
Inkantuję zaklęć słowa.
"O- bi, o -ba. O -bi, o-ba."
Proszę o ostrożność przy czytaniu, a tym bardziej komentowaniu i ocenianiu. Wiersz jest otoczony czarem ochronnym , który może dosięgnąć czytelniczkę/czytelnika o złych intencjach.
Ostrzegałem!
#O-bi, o-ba. Koniec cywilizacji - zaklęcie Piotra Szulkina, reżysera - wrzodu na tyłku kinematografii PRL-u.