ciało Galois
zawieszeni jak na trapezie
tworzymy podzbiory zwane figurami
trójkąty kwadraty sześciany łamane
euklidesowe abstrakty
idealni a zarazem nierealni dla siebie
pewnik wyboru
czy idea nieskończoności u podstaw
paradoksalny mit bez przyszłości
bo już samo życie zaczyna się wyrokiem śmierci
a my jak punkty błądzimy po współrzędnych
bez miejsca bez koloru bez struktury
domniemani i niedomniemani mieszkańcy
kuli Banacha-Tarskiego
wyjęci ze zbioru liczb naturalnych
wciąż jesteśmy nierównoliczni
z rzeczywistymi liczbami
mrożkami swojej Atlantydy