Chwila z orchideą
~Pierre Choderlos de Laclos - Niebezpieczne związki
W lustrze widziała inną kobietę.
Po wyjściu z łazienki zerknęła na łóżko.
Leżał spokojnie, pewnie udawał, że śpi. Znała go bardzo dobrze.
Tylko, dlaczego powtarzała ciągle te same błędy?
Nachyliła się i ustami musnęła jego policzek.
Ostatni raz. Wyszeptała z trudem.
Wyszła, zatrzaskując za sobą drzwi.
Chwilę jeszcze przystanęła, nasłuchiwała czy nie zawoła.
Tak bardzo tego pragnęła.
Cisza współgrała z jej czółenkami stukającymi
o kamienne schody kamienicy.
Nawet żal spokojnie oddychał.
Nic się nie wydarzyło, wpisana była w ten układ
i nie mogła rozwiązać tych węzłów.
Po tygodniu zadzwonił… odebrała:
Przyjdziesz dzisiaj? Oznajmił pytająco. Osiemnasta, czekam.
Chwila ciszy.
Hej, kochanie jesteś tam!
Jestem, przyjdę. Wypowiedziane słowa jeszcze raz zdradziły ją.
To tamta w środku burzyła jej spokój,
a ona nie potrafiła się przeciwstawić.
Zrobi to kolejny raz i kolejny i kolejny… Dlaczego?
***
Nie spał, kiedy ona wysunęła się cicho spod pościeli.
Jak zwykle pozbierała rozrzucone ubrania i zniknęła za drzwiami łazienki.
Dlaczego zawsze tak wychodzi bezgłośnie ?
Przecież mogłaby pozostać na dłużej, na zawsze.
Zapach orientalno-korzennej nutki,
jej perfum rozszedł się po mieszkaniu.
Teraz muśnie jego policzek i odejdzie.
Ostatni raz. Usłyszał i po chwili głuche domknięcie klamki.
Otworzył oczy i nasłuchiwał jej stukających szpilek.
Wstał i podbiegł do drzwi … Zawoła ją.
Nie! Wypowiedział głośno. Widocznie ten układ jej pasuje.
Jeszcze może uciec na zawsze. Wrócił do łóżka.
Minął tydzień. Wybrał numer i zadzwonił.
Czy odbierze? Zadawał pytanie w myślach.
Odebrała. Przyjdzie. Dzisiaj już jej powie.
Jednak było tak samo… Wyszła pozostawiając po sobie zapach kobiety.