niedzieci tego samego Boga...
jestem jak ty z brzuszka mamy i z nasionka taty
nie przyniósł mnie żaden bociek
nie powstałem też z ideologii ani z kapusty
jestem dzieckiem po prostu z probówki
ze sztucznego zapłodnienia in vitro
z żarliwego oczekiwania często na cud
z cierpliwej niezłomnej miłości rodziców
bywa też że z płaczu ludzkiej głupoty
koncentrującej się zawzięcie na podziałach
dziecko z duszą i dziecko bez duszy inne
bo szalka Petriego bo fotel ginekologiczny
bo przez pokalane poczęcie
najlepiej od razu drogą ku piekłu niechaj wyruszy
chyba że na chrzcie świętym za pieniądze kupi duszę
a ja jak Calineczka z ziarenka powstałem
nie mam bruzdy na czole i kocham
dobrze się mam w przedszkolu i w szkole
chodzę tańczę biegam i śpiewam
mam rower i łyżwy i pluszowego misia
i lubię lody i watę cukrową i budyń
jak Antek Kaja Franek czy Bolek
noszę spodnie na szelkach i sandały
i nikt z kolegów i koleżanek nie powie
że jestem wybrakowany
bo dzieci czują i rozumią dopóty
dopóki starszy nie wtrąci trzy grosze
kochani dziecko to też człowiek
wzrostem mniejszy ale nie rozumem
jest odbitą kalką mamy i taty
jedyny w swoim rodzaju nie żaden wybryk natury...