niewdzięczne zmierzchy na zachody i wschody
milczące porozumienie
bez rozmów o sprawach krążących
wokół naszej egzystencji
potrzebowaliśmy odpocząć
poleżeć na prześcieradle
jak na milionletnim piasku
twardym gorącym i znajomym
przymykam oczy pod powiekami
wiatr zwiewa twoje dzikie włosy do tyłu
potem reszta jest przypływem i krzykiem
zaczekaj!
odpływaliśmy od siebie jak najdalej
a za nami ocean
kipiał z nadmiaru niedopowiedzeń
czy potrafimy powrócić na nasz piasek?