Pantofelek
Lecz były suknie barwne,
Połyskliwe lakierki,
Koafiury, kokardy.
Były wystawy sklepów,
A w nich kolekcje nowe,
Spódnice aksamitne
I broszki szylkretowe.
Były zgrabne posągi,
Teatralne - kotary,
Pantomimy zabawne,
Zabytkowe zegary.
Spektakl znany – w operze,
W zoo – indyjskie słonie,
W kawiarni - kruche ciastka,
A w cyrku – psy i konie.
Pełne balowe sale,
Tęczowe żyrandole,
Nuty – wciąż niezużyte,
Krzyżyki i bemole.
Fraki i garnitury,
Fryzur najnowsza moda,
Elegancja wraz z szykiem
I z wykwintem – uroda.
Było taktów dwanaście,
Wyszukane ukłony,
Towarzyskie intrygi,
Formy – oraz fasony.
Wtem przestrzeń popękała
Na części niezliczone,
Pozostały okruchy
Perliście kryształowe,
Walc o barwie patyny
W pół taktu zatrzymany,
Ugodzona niewinność,
Czasoprzestrzeni rany,
Porcelana stłuczona
Na stołów katafalkach,
Fragment ramy obrazu,
Nadpalona woalka.
Pod sarkofagiem dachu
(W pozie dość makabrycznej)
Zostały piruety
Na zawsze już statyczne.
Zostały koafiury
Pod kołdrą cementową,
Torebki niepotrzebne,
Niedokończone słowo,
Już bez spojrzenia słońca
Rozsypane perełki,
Dwa pierścionki zgubione
I bez połysku szkiełka,
Pantofelek różowy
(Nieżyjącej księżniczki)
I trzy guziki małe
Od minionej spódniczki.
Na piramidach gruzu
Miast powiewu nadziei
Kruki nokturnem skrzydeł
Na cztery strony wieją.