WIERSZ NA KREDYT
więc pożyczyłem kilka
z rozmowy, której nie słyszałem
z myśli, której nie widziałem
nie miałem uczuć na stanie
więc zaciągnąłem wzruszenie
na pięć strof i odsetki
płacone w poczuciu winy
znaczenia przyszły później
z oprocentowaniem w czasie
co miesiąc oddaję fragment
i pół sensu z oddechu
czasem spóźniam się z pomysłem
czasem nie stać mnie na puentę
ale druk już podpisany
czytelnik czeka na raty
a ja wciąż piszę na niepewnym papierze
wiersze na kredyt uwagi
choć powinienem je znać –
jestem ich właścicielem
bo nie wszystko, co moje –
jest spłacane
zgodnie z harmonogramem
zasądzonych przez los oczekiwań